Manciniego walka o autonomię

Sporo ostatnio dzieje się w drużynie Manchesteru City, gdzie poza zmianie w składzie personalnym zespołu może dojść także do niemałych zmian ról na stanowiskach decydenckich. A wszystko przez to, że Roberto Mancini chce być taki jak trener największych rywali jego klubu - Sir Alex Ferguson.

Sporo ostatnio dzieje się w drużynie Manchesteru City, gdzie poza zmianie w składzie personalnym zespołu może dojść także do niemałych zmian ról na stanowiskach decydenckich. A wszystko przez to, że Roberto Mancini chce być taki jak trener największych rywali jego klubu - Sir Alex Ferguson.

Sporo ostatnio dzieje się w drużynie Manchesteru City, gdzie poza zmianie w składzie personalnym zespołu może dojść także do niemałych zmian ról na stanowiskach decydenckich. A wszystko przez to, że Roberto Mancini chce być taki jak trener największych rywali jego klubu - Sir Alex Ferguson.

Włoski szkoleniowiec "The Citizens" zazdrości swojemu vis a vis z drużyny MU. Szkocki opiekun "Czerwonych Diabłów" jest na Old Trafford już tyle czasu, że stał się tam "menadżerem" w pełnym tego słowa znaczeniu. Popularny "Fergie" ma decydujący głos nie tylko w kwestiach transferowych, ale też może znacząco wpływać na inne sprawy dotyczące jego klubu, jak chociażby rozwój młodych zawodników, czy system działania sztabu medycznego drużyny. Jednym słowem mówiąc, w Manchesterze United nie dzieje się chyba nic bez jego wiedzy i zgody.

Reklama

Taki model prowadzenia klubu znalazł szczególne uznanie w oczach Roberto Manciniego, który chciałby by od teraz podobnie funkcjonował jego MC. Najbardziej irytującą kwestią jaka drażni Włocha to zapewne kwestia transferów. O niektórych z nich decydują tak naprawdę dyrektorzy sportowi w postaci Garry'ego Cooka i Briana Marwooda.

Mancini doskonale zdaje sobie sprawę z tego, iż jego inicjatywa może nie spotkać się z poparciem władz Manchesteru City. Mimo wszystko szkoleniowiec liczy, że sensowność jego argumentów dotrze przynajmniej do niektórych działaczy "The Citizens" i pozwolą mu choćby na częściowe zwiększenie jego autonomii w klubie.

"W przypadku kiedy menadżer ma większy wpływ na pewne decyzje, a te po czasie okazują się błędne, wówczas naturalnym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest pozbawienie go jego stanowiska. Być może większość szkoleniowców miałaby wtedy pełną świadomość tego, z jakiego powodu utraciło swoją pracę".

Jednocześnie Włoch ma świadomość tego, iż obecna pozycja Fergusona w MU to efekt wieloletniej pracy na Old Trafford, po czym sam dodaje: "Być może moja sytuacja uległaby zmianie, gdybym zdobył mistrzostwo Anglii w najbliższym sezonie..."

A czy wy myślicie, że model menadżerski, jaki panuje w Anglii jest obiektywnie lepszy dla klubu?

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy