Meteoryt zabił człowieka w Indiach?

Indyjskie władze nie mają żadnych wątpliwości, że mieszkaniec ich kraju stał się w miniony weekend pierwszą śmiertelną ofiarą upadku meteorytu w spisanej historii. Prawda jest jednak nieco inna. Okazuje się, że podobne incydenty zdarzały się już wielokrotnie...

1 do 700 tysięcy, tyle wynosi prawdopodobieństwo, że spadnie na nas meteoryt. Niestety, prawie zawsze kończy się to śmiercią, bo jeśli kosmiczna skała nie runie nam wprost na głowę, to możemy stać się ofiarą fali uderzeniowej, wybuchu lub zawalenia się obiektu, na który odłamek spadnie.

Miejsce upadku meteorytu 6 lutego 2015 roku w mieście Vellore w Indiach.

Biorąc pod uwagę fakt, że meteoryt potrafi się poruszać z zawrotną prędkością 50 kilometrów na sekundę, a więc mógłby przemieścić się z Warszawy do Krakowa w ciągu niespełna 6 sekund, to szansa, że wyjdziemy z tego cało jest minimalna. Dowód na to pojawił się dosłownie kilka dni temu.

W sobotnie (6.02) południe w mieście Vellore w indyjskim stanie Tamilnadu doszło do zagadkowego zdarzenia. 40-letni kierowca autobusu, który pracował dla uczelni inżynierskiej, został poważnie zraniony przez coś, co wyżłobiło w ziemi krater głęboki na 60 centymetrów, a następnie spowodowało tak silny wybuch, że z okien budynków i autobusów powypadały wszystkie szyby.

Miejsce upadku meteorytu 6 lutego 2015 roku w mieście Vellore w Indiach.

Mężczyzna krótko potem zmarł na skutek odniesionych obrażeń. Do szpitala trafiło również dwóch ogrodników i student, którzy zostali ranni. Władze stanu Tamilnadu natychmiast poinformowały, że nie ma mowy o wybuchu bomby, ponieważ na miejscu nie znaleziono żadnych pozostałości po materiałach wybuchowych. Rodzinie ofiary wypłacono odszkodowanie w wysokości 1,5 tysiąca dolarów.

Tymczasem śledczy na dni krateru odnaleźli kawałek skały, która przypominała granatowy diament. Została już ona przekazana naukowcom, którzy niebawem ustalą z czym tak naprawdę mamy do czynienia. Władze regiony są zdania, że Kamaraj, bo tak miała na nazwisko ofiara, był pierwszym człowiekiem zabitym przez meteoryt.

Kompilacja nagrań z eksplozji bolidu w lutym 2013 roku nad Uralem w Rosji.

Nie jest to jednak prawda, ponieważ historia zna o wiele więcej przypadków śmierci ludzi na skutek upadku kosmicznych kamieni. Jednak nigdy wcześniej nie udało się zbadać meteorytów, z powodu braku odpowiedniej wiedzy i przyrządów.

Więcej ofiar upadku meteorytów?

Do ostatniego takiego przypadku doszło w lutym 2007 roku, również w Indiach, ale tym razem w stanie Radżastan, leżącym przy granicy z Pakistanem. Mieszkańcy mówili o olbrzymim wybuchu, a w miejscu uderzenia meteorytu powstał wielki krater. Zginęły 2 osoby, a kolejne 5 osób zostało ciężko rannych.

Las zniszczony przez upadek Meteorytu Tunguskiego w 1908 roku na Syberii.

Najprawdopodobniej kolejną ofiarą upadku meteorytu był uczestnik przyjęcia urodzinowego w miejscowości Zwjezwan w Jugosławii. Rosyjskie źródła podają z kolei, że na skutek upadku Meteorytu Tunguskiego w 1908 roku na Syberii, prawdopodobnie podczas pożaru lasów, zginęły 2 osoby.

Z kolei w czerwcu 1874 roku w chińskiej miejscowości Ming Tung li meteoryt miał zabić dziecko. 24 lipca 1790 roku kosmiczny kamień miał spaść na gospodarstwo rolne we Francji, a przy tym zniszczyć dom, zabić rolnika i jego bydło.

Kroniki wspominają, że w połowie siedemnastego wieku meteoryt spadł na statek na wodach Oceanu Indyjskiego i zabił 2 marynarzy. W siedemnastym wieku meteoryt zabił mnicha w miejscowości Milono we Włoszech.

Największy meteoryt znaleziony na Ziemi w Namibii w 1920 roku. Ma 60 ton.

Najbardziej tragiczny mógł być jednak upadek kosmicznego ciała 3 lutego 1490 roku. Jak opisują to chińskie księgi, w prowincji Shansi na skutek wybuchu zginąć mogło nawet 10 tysięcy osób. Najdawniejszy opis zniszczeń poczynionych przez upadek meteorytu pochodzi z 1420 roku przed naszą erą z terytorium dzisiejszego Izraela.

Spadały na ludzi, zwierzęta i samochody

3 lata temu meteoryt przeleciał nad głowami mieszkańców Czelabińska w Rosji i wtedy też na nowo rozgorzała dyskusja na ten rzadko poruszany dotychczas temat. Czy meteoryt mógłby spaść na ludzi?

14-letni chłopiec z niemieckiego Essen uderzony przez meteoryt w 2009 roku.

Teraz wiemy już, że tak, w dodatku stało się to całkiem niedaleko nas. Latem 2009 roku 14-letni chłopiec z niemieckiego miasta Essen został trafiony w rękę przez meteoryt wielkości groszku.

Prędkość uderzenia była tak wielka, że kosmiczna skała zdołała wbić się w ziemię. Naukowcy zabrali tajemniczy obiekt do analizy. Okazało się, że uderzył chłopca z prędkością kilkudziesięciu tysięcy kilometrów na godzinę. Nastolatek miał wyraźną, głęboką szramę na ręce.

Meteoryt zniszczył tylną część samochodu.

Większość meteoroidów wchodząc w ziemską atmosferę rozpada się na kawałki, które wyparowują zanim jeszcze dotrą do powierzchni ziemi. Tak się dzieje nawet z największymi meteoroidami, które mają rozmiary samochodu. Zdarza się jednak, że niewielkie ich części spadają na ziemię, zwłaszcza, jeśli są one zbudowane z solidnego materiału jakim jest metal.

Spadały na ludzi, zwierzęta i samochody

Na przestrzeni wielu lat zdarzyło się kilka przypadków uderzenia meteorytu w człowieka lub w pobliżu niego. Znacznie więcej było przypadków uderzenia meteorytów w domy. 30 listopada 1954 roku w stanie Alabama 1,4-kilogramowy meteoryt przebił dach domu, odbił się od mebli i uderzył gospodynię domową w biodro, nabijając jej pokaźnego siniaka.

W 1954 roku w Alabamie meteoryt uderzył gospodynię domową w biodro.

9 października 1992 roku meteoroid przeciął niebo nad wschodnią częścią Stanów Zjednoczonych rozpadając się na kilka kawałków. W miejscowości Peekskill w stanie Nowy Jork uderzył w samochód, ale szczęśliwie właściciela nie było wtedy w środku.

21 czerwca 1994 roku w pobliżu Madrytu w Hiszpanii prawie 1,5-kilogramowy meteoryt uderzył w przednią szybę jadącego samochodu, zgiął kierownicę i zatrzymał się na tylnym siedzeniu. Podróżujące autem małżeństwo przeżyło szok, ale nie doznało żadnych obrażeń.

Meteoryt, który 20 listopada 2015 roku spadł w Little Mountain w Australii. Fot. Che Chapman.

Nie tylko ludzie ginęli od uderzenia meteorytem, podobnie było również ze zwierzętami. Historia zna jeden przypadek upadku niewielkiego meteorytu na psa. Choć kosmiczny "kamyk" był niewielki, to jednak podróżował z tak zawrotną prędkością, że dosłownie przebił pupila na wylot.

Poprzedni upadek meteorytu miał miejsce 20 listopada w miejscowości Little Mountain w Australii. Wczesnym popołudniem mieszkańcy usłyszeli donośny huk. Postanowili sprawdzić wszystkie piętra swojego domu, bo myśleli, że coś zbiło szybę w oknie. Jednak na piętrze znaleźli na dywanie jeszcze gorący ciemny kamyk, który chwilę wcześniej przebił dach. Było pewne, że jest to meteoryt, potwierdziły to późniejsze badania w Wappa Falls Observatory.

Meteoryt spadł też na Mazurach

W Polsce pierwszy od 17 lat meteoryt spadł 30 kwietnia 2011 roku na gospodarstwo agroturystyczne we wsi Sołtmany niedaleko Giżycka w woj. warmińsko-mazurskim. O godzinie 6:06 kosmiczny "kamień" przebił zadaszenie budynku gospodarczego przerobionego na łazienki dla agroturystów. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale donośny huk postawił mieszkańców na równe nogi.

Fragmenty meteorytu "Sołtmany". Fot. TwojaPogoda.pl

Gospodarze poszukując źródła zniszczeń znaleźli niewielki kamień rozbity na dwie części wielkości pięści. Wyróżniał się on kolorem i budową od innych kamieni, dlatego od razu pomyślano, że może to być meteoryt. Niedługo potem pierwszym od lat meteorytem żyła już cała Polska.

Naukowcy przez kilka miesięcy analizowali kawałki skał i ogłosili, że to meteoryt kamienny należący do chondrytów oliwinowo-hiperstenowych. Waży on 1066 gramów i pochodzi z pasa głównego planetoid znajdującego się między orbitami Marsa i Jowisza, a więc z odległości 500 milionów kilometrów od Ziemi.

Fragmenty meteorytu "Sołtmany". Fot. TwojaPogoda.pl

Meteoryt obecnie znajduje się w kilku częściach. Jedną posiadają sami gospodarze, a dwie kolejne właśnie zostały przekazane przez nich Planetarium w Olsztynie i wystawione w gablocie w holu budynku. Na mniejszym kawałku meteorytu widoczny jest fragment skorupy obtopieniowej, powstałej podczas przejścia meteorytu przez ziemską atmosferę.

Deszcz meteorytów nad Poznaniem

Kosmiczne okruchy spadały na ziemie polskie w przeszłości wielokrotnie. Jedna z najstarszych naocznych obserwacji miała miejsce w 1277 roku w Krakowie, ale skały nie udało się odnaleźć.

Absolutnie najstarsze uderzenie meteorytu w obszar znajdujący się dzisiaj w granicach Polski, miało miejsce 5 tysięcy lat temu. Na terenie dzisiejszego Rezerwatu przyrody Meteoryt Morasko, położonego w północnej części Poznania, miał miejsce największy w Europie deszcz meteorytów.

Fragment meteorytu Morasko, który spadł w Poznaniu 5 tysięcy lat temu. Fot. Maciej Męczyński.

"Łowcy meteorytów" Łukasz Smuła i Magdalena Skwirzewska z Opola największy meteoryt odnaleźli 8 października 2012 roku. Był to żelazny meteoryt o stożkowatym kształcie, o wadze 300 kilogramów, wysokości 50 cm, szerokości 40 cm i długości 71 cm. W najszerszym miejscu meteoryt ma obwód 2 metry.

Obecnie na całym świecie w zbiorach znajduje się około 30 tysięcy meteorytów różnej wielkości i ta kolekcja wciąż się powiększa.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas