Na Księżycu odnaleziono silnik Apollo 16

Każdego dnia kosmiczni detektywi przeczesują tysiące zdjęć satelitarnych Księżyca, a robią to wszystko po to, aby znaleźć na nich coś, co może świadczyć o pobycie tam Amerykanów w latach 60 i 70. ubiegłego wieku. Jednym z wytrawnych specjalistów w tej dziedzinie jest Jeff Plescia, który pracuje na Johns Hopkins University...

Każdego dnia kosmiczni detektywi przeczesują tysiące zdjęć satelitarnych Księżyca, a robią to wszystko po to, aby znaleźć na nich coś, co może świadczyć o pobycie tam Amerykanów w latach 60 i 70. ubiegłego wieku. Jednym z wytrawnych specjalistów w tej dziedzinie jest Jeff Plescia, który pracuje na Johns Hopkins University...

Każdego dnia kosmiczni detektywi przeczesują tysiące zdjęć satelitarnych Księżyca, a robią to wszystko po to, aby znaleźć na nich coś, co może świadczyć o pobycie tam Amerykanów w latach 60 i 70. ubiegłego wieku.

Jednym z wytrawnych specjalistów w tej dziedzinie jest Jeff Plescia, który pracuje na Johns Hopkins University w amerykańskim stanie Maryland. Kilka dni temu odniósł on kolejny sukces.

Otóż udało mu się odnaleźć zaginiony silnik rakiety Saturn V, która obsługiwała misję Apollo 16. Plescia dokonał tego przy pomocy zdjęć wykonanych przez wystrzeloną przez NASA sondę Lunar Reconnaissance Orbiter.

Reklama

Misja Apollo 16 rozpoczęła się w kwietniu 1972 roku i była piątą, która wylądowała na Srebrnym Globie. Jednym z planów wyprawy było zbadanie zjawisk sejsmicznych na tym obiekcie. Naukowcy z NASA chcieli tego dokonać przy pomocy trzeciego członu rakiety Atlas V (człon S-IVB).

Według planu, miał on spaść na powierzchnię Księżyca, a zarejestrowane fale sejsmiczne miały powiedzieć nam więcej na temat budowy naturalnego satelity naszej planety. Misja powiodła się, jednak nie udało się ustalić, gdzie dokładnie spadł moduł S-IVB, gdyż w trakcie akcji utracono z nim kontakt. Teraz, po 43 latach, nareszcie udało się go odnaleźć.

Tymczasem kilka lat temu udało się również odnaleźć radziecki pojazd Łunochod-2, który w 1973 roku wylądował na Księżycu i przez pół roku badał jego powierzchnię.

Dokonał tego profesor Phil Stooke z Uniwersytetu Zachodniego Ontario w Kanadzie. Odkrył miejsce spoczynku Łunochoda-2, śledząc dziwne szlaki na powierzchni Księżyca. W miejscu, gdzie droga się kończyła, widoczna była maleńka ciemna kropka. Wystarczyło tylko porównać współrzędne zdjęcia z danymi o ostatniej lokalizacji radzieckiego pojazdu, i okazało się, że to nic innego jak właśnie Łunochod-2.

Pojazd, jak na lata 70. ubiegłego wieku, był bardzo zaawansowany technicznie. Najważniejszym elementem jego budowy było osiem kół z których każde było napędzane niezależnie i posiadało własny układ hamulcowy. Wszystko to po to, aby można było je automatycznie usunąć, gdyby uległo uszkodzeniu w kontakcie z księżycowym pyłem.

Łunochod-2 poruszający się z prędkością do 5 km/h potrafił dokonywać analizy promieniowania rentgenowskiego, nadfioletowego i elektromagnetycznego, pola magnetycznego, fal radiowych, miał również wiertarkę, koparkę i, co najważniejsze, trzy kamery, dzięki którym mógł rejestrować panoramiczne obrazy, które następnie trafiały na Ziemię.

Powyżej zamieszczamy zdjęcia satelitarne Łunochoda-2 na Księżycu.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy