NASA łączy siły z ESA w tworzeniu superteleskopu

NASA postanowiła połączyć siły ze swoim europejskim odpowiednikiem - ESA - aby stworzyć i wysłać w kosmos teleskop, który ma pomóc zarejestrować i zmierzyć dwa miliardy galaktyk. Informacje te mają pozwolić astronomom zbadać dokładniej rozkład ciemnej materii we Wszechświecie i pomóc im zrozumieć jak ciemna energia wypłynęła na wszystko co nas otacza.

NASA postanowiła połączyć siły ze swoim europejskim odpowiednikiem - ESA - aby stworzyć i wysłać w kosmos teleskop, który ma pomóc zarejestrować i zmierzyć dwa miliardy galaktyk. Informacje te mają pozwolić astronomom zbadać dokładniej rozkład ciemnej materii we Wszechświecie i pomóc im zrozumieć jak ciemna energia wypłynęła na wszystko co nas otacza.

NASA postanowiła połączyć siły ze swoim europejskim odpowiednikiem - ESA - aby stworzyć i wysłać w kosmos teleskop, który ma pomóc zarejestrować i zmierzyć dwa miliardy galaktyk. Informacje te mają pozwolić astronomom zbadać dokładniej rozkład ciemnej materii we Wszechświecie i pomóc im zrozumieć jak ciemna energia wypłynęła na wszystko co nas otacza.

Misja nazwana Euclid ma wystartować w 2020 roku i ma trwać 6 lat. Teleskop ze zwierciadłem o średnicy 1.2 metra ma trafić do punktu libracyjnego (inaczej punkt Lagrange'a) L2 - czyli miejsca w przestrzeni, gdzie pozostanie on w spoczynku względem Słońca i Ziemi będąc zawsze osłoniętym przez naszą planetę od światła słonecznego.

Reklama

W tym czasie ma on stworzyć dokładną mapę ponad 1/3 całego nieba, a na podstawie rozkładu, kształtu, jasności i wieku galaktyk badacze chcą poznać jak Wszechświat rozszerzał się prawie od samego początku - co ma pozwolić lepiej zrozumieć zagadnienia ciemnej materii i ciemnej energii. Dzięki tak szerokim obserwacjom badacze sądzą, że uda im się "cofnąć w czasie" aż o 3/4 wieku całego Wszechświata.

NASA ma dostarczyć swoim europejskim kolegom 16 sensorów podczerwieni i cztery inne instrumenty naukowe. Łącznie amerykanie do pomocy desygnowali 40 osób, a cały zespół pracujący nad misją ma wynosić około tysiąca osób.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy