NASA wciąż nie zna orbity planetoidy, która zbliża się do Ziemi

2013 TX68 to katalogowa nazwa planetoidy, która w nocy z 7 na 8 marca o godzinie 1:06 czasu polskiego przeleci obok Ziemi. Jak blisko? Naukowcy z NASA informują, że obiekt jest trudny do obserwacji, dlatego też wciąż nie jest znana jego szczegółowa trajektoria...

2013 TX68 to katalogowa nazwa planetoidy, która w nocy z 7 na 8 marca o godzinie 1:06 czasu polskiego przeleci obok Ziemi. Jak blisko? Naukowcy z NASA informują, że obiekt jest trudny do obserwacji, dlatego też wciąż nie jest znana jego szczegółowa trajektoria...

2013 TX68 to katalogowa nazwa planetoidy, która w nocy z 7 na 8 marca o godzinie 1:06 czasu polskiego przeleci obok Ziemi. Jak blisko? Naukowcy z NASA informują, że obiekt jest trudny do obserwacji, dlatego też wciąż nie jest znana jego szczegółowa trajektoria.

Według najkorzystniejszych symulacji komputerowych planetoida może przelecieć 14 milionów kilometrów od Ziemi, a więc 35 razy dalej niż znajduje się Księżyc. Jednak zakres błędu jest bardzo duży i najmniej pomyślna prognoza wskazuje, że obiekt znajdzie się zaledwie 17 tysięcy kilometrów od nas, czyli w pobliżu satelitów geostacjonarnych. A jeśli będzie jeszcze bliżej...

Reklama

Nie jest też do końca jasne, jak duży jest obiekt. Według wstępnych obserwacji ma co najmniej 30 metrów średnicy, a więc może być o połowę większy od bolidu, który eksplodował nad Czelabińskiem w Rosji niemal równo 3 lata temu.

Kompilacja nagrań z eksplozji bolidu nad Czelabińskiem w Rosji w lutym 2013 roku.

Uderzenie tak dużego ciała niebieskiego w powierzchnię ziemi groziłoby całkowitym zniszczeniem wielkiego miasta, a upadek do oceanu, wyzwoleniem gigantycznych fal tsunami, które mogłyby zrujnować nadmorskie miejscowości.

NASA zapowiada, że stale monitoruje planetoidę, a tym samym parametry jej trajektorii są coraz lepiej znane. W ostatnich dniach okazało się bowiem, że 2013 TX68 nie przeleci 5 marca, lecz 8 marca. W ciągu tygodnia sytuacja powinna się ostatecznie wyjaśnić.

Meteor Czelabiński, który liczył sobie 4,5 miliarda lat, 15 lutego w godzinach porannych wybuchł nad Uralem z siłą 40 bomb atomowych zrzuconych na Hiroszimę. Eksplozja, która wywołała falę uderzeniową, była tak potężna, że zniszczyła 100 tysięcy metrów kwadratowych okien, a w sumie różnego rodzaju uszkodzeniom uległo 3 tysiące budynków. Rannych zostało 1200 osób.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy