Nie będzie lądowego rekordu prędkości w tym roku

Zespół Bloodhound SSC zamierzał początkowo w bieżącym roku pobić z pomocą swojego odrzutowego bolidu Bloodhound lądowy rekord prędkości, ale niestety mamy złe wieści - ze względu na problemy ze sponsorami Brytyjczycy muszą odłożyć swoją próbę przynajmniej do roku przyszłego.

Zespół Bloodhound SSC zamierzał początkowo w bieżącym roku pobić z pomocą swojego odrzutowego bolidu Bloodhound lądowy rekord prędkości, ale niestety mamy złe wieści - ze względu na problemy ze sponsorami Brytyjczycy muszą odłożyć swoją próbę przynajmniej do roku przyszłego.

Zespół Bloodhound SSC zamierzał początkowo w bieżącym roku pobić z pomocą swojego odrzutowego bolidu Bloodhound lądowy rekord prędkości, ale niestety mamy złe wieści - ze względu na problemy ze sponsorami Brytyjczycy muszą odłożyć swoją próbę przynajmniej do roku przyszłego.

Bloodhound nie odrywając się od ziemi ma osiągnąć prędkość okrągłego tysiąca mil na godzinę (1600 km/h), a ma to uczynić głównie dzięki potężnemu silnikowi V8 Jaguara, szeregowi rakiet Nammo i przede wszystkim odrzutowemu silnikowi Rolls-Royce EJ200 (używany jest na przykład w myśliwcach Eurofighter Typhoon) oferującemu ciąg 60 kN.

Reklama

Jeśli się uda to dotychczasowy rekord pobity zostanie aż o prawie 400 kilometrów na godzinę, a zatem ekipa Bloodhound wie doskonale, że jest o co walczyć - można się zapisać w historii na dość długi czas.

Niestety jednak projekt taki jest dość drogi i aby wszystko nie zakończyło się efektowną katastrofą potrzebnych jest sporo pieniędzy, a zatem konieczne jest znalezienie wielu sponsorów. Ci się znaleźli, ale według szefostwa projektu, środków nadal jest zbyt mało i wszystko przesuwa się w czasie - tym razem rekord ma zostać pobity w roku 2017.

Trzymamy kciuki aby się udało.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy