Niemcy podkradną nam nowy talent?

Najczęściej gdy mowa o naturalizacjach piłkarzy, to mówi się, iż jest ona o tyle niezbędna, byśmy nie musieli przeżywać doświadczeń podobnych do tych z Klose i Podolskim. Niestety pomimo szeroko pojętej łapanki w ostatnim czasie, wiele wskazuje na to, że Niemcy zyskają niedługo nowego gracza naszym kosztem.

Najczęściej gdy mowa o naturalizacjach piłkarzy, to mówi się, iż jest ona o tyle niezbędna, byśmy nie musieli przeżywać doświadczeń podobnych do tych z Klose i Podolskim. Niestety pomimo szeroko pojętej łapanki w ostatnim czasie, wiele wskazuje na to, że Niemcy zyskają niedługo nowego gracza naszym kosztem.

Najczęściej gdy mowa o naturalizacjach piłkarzy, to mówi się, iż jest ona o tyle niezbędna, byśmy nie musieli przeżywać doświadczeń podobnych do tych z Klose i Podolskim. Niestety pomimo szeroko pojętej "łapanki" w ostatnim czasie, wiele wskazuje na to, że Niemcy zyskają niedługo nowego gracza naszym kosztem.

Martin Kobylański to syn Andrzeja Kobylańskiego, który w 1992 roku brylował w składzie olimpijskiej drużyny narodowej, która w Barcelonie wywalczyła historyczny srebrny medal. 17-letni syn naszego piłkarza przyszedł na świat w Berlinie, dzięki czemu posiada zarówno polskie, jak i niemieckie obywatelstwo. Szybko dostrzegli to nasi zachodni sąsiedzi, którzy swego czasu powołali młodego snajpera do swojej kadry do lat 16, gdzie zagrał dwa mecze i zdobył jednego gola. Nad karierą piłkarza czuwa najwyraźniej senior Kobylański, za którego namową Martin zgodził się zagrać w polskiej reprezentacji do lat 17 (jak dotąd 3 mecze).

Reklama

Niemcy jednak nie rezygnują z zawodnika i coraz głośniej mówi się o jego zainteresowaniu nim ze strony Bayernu Monachium, który z pewnością zdołałby przekonać gracza do założeniu trykotu narodowego po tamtej stronie Odry.

Sam Kobylański grywa obecnie w rezerwach drużyny Energie Cottbus, biegając po boiskach tamtejszej ligi regionalnej. W tym sezonie zdołał zagrać już 6 razy, zdobywając w tym czasie 2 gole. Czy jednak potomek naszego reprezentanta nie skorzystałby z okazji założenia niemieckiej koszulki? Tego niestety nie wiadomo...

Swoją drogą, w pierwszym zespole Energie można spotkać Markusa Brzenskę, który podobnie jak Kobylański cieszy się podwójnym obywatelstwem. Wątpimy jednak, by Smuda był zainteresowany naturalizacją tego 27-letniego defensora ;)

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy