Oto "winny" wczorajszej masakry w USA - Mass Effect
Zapewne słyszeliście o wczorajszych, tragicznych wydarzeniach w USA - szaleniec w szkole podstawowej zastrzelił kilkanaścioro 5-letnich dzieci i paru nauczycieli zanim został zabity przez policję (lub sam się zabił, na razie pojawiają się sprzeczne informacje). Amerykanie błyskawicznie znaleźli winnego - Mass Effect.
Zapewne słyszeliście o wczorajszych, tragicznych wydarzeniach w USA - szaleniec w szkole podstawowej zastrzelił kilkanaścioro 5-letnich dzieci i paru nauczycieli zanim został zabity przez policję (lub sam się zabił, na razie pojawiają się sprzeczne informacje). Amerykanie błyskawicznie znaleźli winnego - Mass Effect.
Media próbując jak najwięcej ugrać na tragedii próbowały zidentyfikować sprawcę i zrobiły to błędnie. Znalazły one facebookowy profil należący do 24-letniego Ryana Lanzy, pobrały stamtąd jego zdjęcie i zaczęły go przedstawiać jako szalonego zabójcę.
Problem w tym, że ataku dokonał 20-letni Adam Lanza - który jest młodszym bratem Ryana. Ten ostatni nie ma z całą sprawą nic wspólnego, a kontaktu z bratem nie utrzymywał od lat.
Na owym profilu, który przed skasowaniem z sieci ludzie rozsyłali sobie z pomocą portali społecznościowych, szybko wypatrzono polubiane gry z serii Mass Effect i te zostały okrzyknięte narzędziem diabła, a profil Mass Efect na Facebooku zaczęła zalewać fala bezpodstawnej krytyki.
Poniżej możecie zobaczyć małą próbkę nienawiści w wykonaniu miłujących Boga Amerykanów, więcej znajdziecie na .
Oczywiście nakręciła się wielka machina - bo fani gry szybko stanęli w jej obronie, natomiast BioWare ani EA nie moderuje komentarzy, ani nie pokusiło się o oficjalną wypowiedź.
Cała sprawa - od początku aż po ten moment - pokazuje najgorszą część ludzkiej natury. Pomijając samo działanie sprawcy i niewątpliwą tragedię jaka się wydarzyła oraz związaną z tym złość i rozgoryczenie ludzi - widać dokładnie jak działa psychologia tłumu. Wystarczyło, żeby ktoś błędnie wskazał palcem "czarownicę" odpowiedzialną za taki stan rzeczy, a zaślepieni nienawiścią ludzie rzucili się z widłami i pochodniami do palenia na stosie. Całe szczęście, że w ręce wściekłego tłumu nie dostał się żywy człowiek, bo lista śmierci związanych ze sprawą pewnie by się wydłużyła.
Cóż - oczywiście łatwiej wskazać na "brutalne gry komputerowe" (a w tym przypadku na bogu ducha winnego Mass Effecta - serio, to gra o ratowaniu wszechświata, nie o zabijaniu) niż przyznać się do większej porażki. Bo czemu człowiek cierpiący z powodu autyzmu, który oprócz tego zaburzenia wykazywał objawy choroby psychicznej mógł nabyć z łatwością cztery sztuki broni palnej?