Pekiński smog w puszkach robi furorę

Dominic Johnson-Hill, Brytyjczyk mieszkający w Pekinie, postanowił zarobić na tamtejszym smogu i zaczął go puszkować, ponieważ pomyślał, że turyści chcieliby zabrać ze sobą kawałek chińskiej stolicy, a co jest bardziej rozpoznawalne oprócz zabytków niż smog?

Dominic Johnson-Hill, Brytyjczyk mieszkający w Pekinie, postanowił zarobić na tamtejszym smogu i zaczął go puszkować, ponieważ pomyślał, że turyści chcieliby zabrać ze sobą kawałek chińskiej stolicy, a co jest bardziej rozpoznawalne oprócz zabytków niż smog?

Dominic Johnson-Hill, Brytyjczyk mieszkający w Pekinie, postanowił zarobić na tamtejszym smogu i zaczął go puszkować, ponieważ pomyślał, że turyści chcieliby zabrać ze sobą kawałek chińskiej stolicy, a co jest bardziej rozpoznawalne oprócz zabytków niż smog?

Skażone powietrze sprzedaje w sklepie wraz z innymi pamiątkami za jedyne 4 dolary. Na puszce wydrukowane są popularne pekińskie zabytki i napis "Beijing Air", czyli Pekińskie Powietrze.

Z informacji zawartej na opakowaniu wynika, że zawartość to: azot, tlen i inne gazy. Puszki ze smogiem schodzą na pniu, ciesząc się większą popularnością niż koszulki czy miniatury zabytków. Johnson-Hill twierdzi, że codziennie sprzedaje kilkaset puszek.

Reklama

Z jego pomysłu bardzo niezadowolone są władze Pekinu, które walczą ze smogiem i nie chcą, aby turyści utożsamiali ich miasto ze skażonym powietrzem.

W polskich miastach też mamy problem ze smogiem. Może po prostu zacznijmy go puszkować i hurtowo eksportować jak najbardziej od Polski, i to z zyskiem!

Źródło: Xinhua / Fot. Dominic Johnson-Hill

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy