Pietkow - patriota, szpieg, dobroczyńca

Sytuacja na Ukrainie daleka jest od stabilizacji, a oczywiście swoją cegiełkę do niepokojów w tym kraju dokłada cały czas Rosja korzystając między innymi z dość rozbudowanej machiny propagandowej. Jednak nawet ta machina nie jest w stanie ustrzec się wpadek, a oto najbardziej spektakularna z nich - jeden człowiek w trzech osobach.

Sytuacja na Ukrainie daleka jest od stabilizacji, a oczywiście swoją cegiełkę do niepokojów w tym kraju dokłada cały czas Rosja korzystając między innymi z dość rozbudowanej machiny propagandowej. Jednak nawet ta machina nie jest w stanie ustrzec się wpadek, a oto najbardziej spektakularna z nich - jeden człowiek w trzech osobach.

Sytuacja na Ukrainie daleka jest od stabilizacji, a oczywiście swoją cegiełkę do niepokojów w tym kraju dokłada cały czas Rosja korzystając między innymi z dość rozbudowanej machiny propagandowej. Jednak nawet ta machina nie jest w stanie ustrzec się wpadek, a oto najbardziej spektakularna z nich - jeden człowiek w trzech osobach.

Człowiekiem tym jest Andriej/Nikołaj Pietkow (oprócz występowania w wielu osobach zmienia on czasem imię). W pierwszym z materiałów, w którym zdarzyło mu się wystąpić dla kanału Vesti nosił on imię Nikołaj i był przeciętnym mieszkańcem Mikołajowa (miasto na południu Ukrainy), który czyniąc swój patriotyczny obowiązek jak co dzień wyszedł protestować przeciw nowemu ukraińskiemu rządowi gdy został zaatakowany przez grupę neonazistów i ultranacjonalistów. Pan Pietkow przed kamerą przekonująco zeznaje, że terroryści otworzyli do pokojowej demonstracji ogień z broni dostarczonej przez Europę i USA. Sam mężczyzna doznał tu urazu mózgu i ran postrzałowych, a czekać ma go półroczna rehabilitacja (mimo, że widać wyraźnie, iż ma on tylko zabandażowany nos).

Reklama

W drugim swoim występie pan Pietkow był już Andriejem i to nie byle jakim Andriejem. Jego nazwisko pozostało takie samo choć mógłby się on nazywać co najmniej Bond, w telewizji NTV wystąpił on bowiem jako niemiecki szpieg pracujący dla tajnej, europejskiej organizacji, której nazwy nie chciał zdradzić. Z tego samego szpitalnego łóżka co w poprzednim wywiadzie opowiadał on o tym, że posiada kilka obywatelstw i jest właścicielem 15 klinik gerontologicznych w Niemczech i zamku w Szwajcarii. Na Ukrainę przyleciał z pół miliona euro w gotówce, a za pieniądze te wynajął 50 najemników aby rozbić protesty w Mikołajowie skierowane przeciw nowemu rządowi Ukrainy i stworzyć obozy treningowe dla antyrosyjskich radykałów. Niestety został on postrzelony i musiał błagać ekstremistów o życie.

W trzeciej roli dla niezależnego (przynajmniej z nazwy) kanału informacyjnego Krymu pan Pietkow (swoją drogą z tego samego szpitalnego łóżka) wypowiadał się jako znany chirurg-pediatra, który uratował ponad 200 małych dzieci, i który ostatnio wrócił do rodzinnego Mikołajowa aby wesprzeć antyrządowe protesty. Niestety - podobnie jak dwa wcześniejsze wcielenia - to także zostało postrzelone przez neonazistów, tym razem jednak miało to miejsce podczas bohaterskiej obrony prowizorycznego szpitala polowego dla rannych protestujących.

Wszystko to można by uznać za przypadek bardzo zabawny gdyby nie poważne tło na jakim cała sytuacja się toczy. Domniemywać można, że nie jest to odosobnione zdarzenie - tym razem po prostu internauci dostrzegli wpadkę propagandystów. A ile podobnych sytuacji zwykłym widzom umyka? Ilu podobnych Pietkowów brało udział w oderwaniu Krymu od Ukrainy?

Poniżej możecie zobaczyć wszystkie wcielenia wszędobylskiego mężczyzny:

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy