Powrót króla?
Wydawało się, iż Adam Małysz powoli zaczyna uchodzić w cień młodziutkiego Kamila Stocha, który w ostatnich konkursach udowadniał swój niemały potencjał. Jednak bycie żywą legendą do czegoś zobowiązuje - król powrócił!
Wydawało się, iż Adam Małysz powoli zaczyna uchodzić w cień młodziutkiego Kamila Stocha, który w ostatnich konkursach udowadniał swój niemały potencjał. Jednak bycie żywą legendą do czegoś zobowiązuje - król powrócił!
"Orzeł z Wisły" już od bardzo dawna podkreślał, że jego priorytetem w tym sezonie są Mistrzostwa Świata zaplanowane na przełom lutego i marca. I wygląda na to, że Adam wciąż traktuje całą sprawę śmiertelnie poważnie! Ostatnie tygodnie były bardziej optymistyczne raczej dla Stocha, który coraz śmielej poczynał sobie w kolejnych zawodach Pucharu Świata.
Tymczasem im bliżej Mistrzostw w Oslo, tym coraz lepszą dyspozycję pokazuje właśnie Małysz. We wczorajszych zawodach w Vikersund Adam zajął dobre piąte miejsce. Kamil Stoch uplasował się na jedenastej lokacie, co i tak jest całkiem dobrym wynikiem jak na tak wymagającą skocznię. W dzisiejszych zawodach nasz talent ukończył całe zawody dokładnie na tym samym miejscu, zaś Małysz potwierdził swoją światową klasę "wskakując" na najniższe miejsce na podium.
Czy konkursy w Vikersund stawiają Adama w roli jednego z faworytów przed Mistrzostwami Świata? Jak najbardziej tak! Małysz od początku sezonu razem ze swoim fizjoterapeutą układają plan treningowy w taki sposób, by największa "bomba" przyszła właśnie na zawody w Oslo.
Niezależnie od przebiegu zbliżających się Mistrzostw, "Orzeł z Wisły" wciąż będzie ważnym (jeśli nie najważniejszym) symbolem polskich skoków, a jego ewentualne zakończenie tej wspaniałej kariery, będzie chyba stratą dla naszego całego kraju.