Poznaj tajemnice piorunów

Teraz każdy z nas może zobaczyć to, czego nie można ujrzeć gołym okiem, gdyż dzieje się zbyt szybko, by nasze oczy mogły to zarejestrować. Dla większości z nas burza to tylko błyski i głośne huki, jednak dla naukowców jest to jedno z najbardziej niepoznanych zjawisk.

Teraz każdy z nas może zobaczyć to, czego nie można ujrzeć gołym okiem, gdyż dzieje się zbyt szybko, by nasze oczy mogły to zarejestrować. Dla większości z nas burza to tylko błyski i głośne huki, jednak dla naukowców jest to jedno z najbardziej niepoznanych zjawisk.

Teraz każdy z nas może zobaczyć to, czego nie można ujrzeć gołym okiem, gdyż dzieje się zbyt szybko, by nasze oczy mogły to zarejestrować. Dla większości z nas burza to tylko błyski i głośne huki, jednak dla naukowców jest to jedno z najbardziej niepoznanych zjawisk.

Chociaż wydawałoby się, że o burzy wiemy już wszystko, to jednak w rzeczywistości więcej jest niewiadomych niż wiadomych. Badacze postanowili przyglądnąć się piorunom z bliska za pomocą specjalistycznych kamer, dzięki którym na własne oczy zobaczyli coś, co ich zdumiało.

Reklama

W telewizji możemy zobaczyć obraz emitowany z prędkością 24, 25 lub 30 klatek na sekundę. Natomiast wykorzystywane do badań tzw. "szybkie kamery" są w stanie rejestrować obraz z niezwykłą dokładnością nawet miliona klatek na sekundę. Dzięki temu można dostrzec, to co zwyczajnie jest niewidoczne.

W ciągu jednej sekundy piorun kilkukrotnie dotyka powierzchni ziemi i praktycznie niczego nie możemy zobaczyć. Jeśli jednak użyjemy szybkiej kamery, to proces uderzenia pioruna w ziemię oglądniemy w gigantycznym spowolnieniu. Sekunda rozłożona będzie wówczas na 25 milionów obrazów.

Do przetwarzania danych potrzeba jednak gigantycznych dysków, a takie w teren, gdzie obserwuje się burze, zabrać jest trudno. Dlatego naukowcy obserwujący burzę korzystają obecnie najwyżej z kamer mogących zarejestrować 5 tysięcy obrazów na sekundę. Takie właśnie niezwykłe nagranie wykonali naukowcy z ZT Research z Południowej Dakoty w USA, które zamieszczamy w artykule.

Zobaczyć możemy na nim piorun rodzący się w chmurze w lewej górnej części filmu, który następnie rozgałęzia się. Kamera ujawniła, że w pojedynczym wyładowaniu atmosferycznym występuje znacznie więcej gałęzi niż widoczne jest to gołym okiem. Następnie ładunki elektryczne po tych gałęziach rozprzestrzeniają się w powietrzu z prędkością ponad 200 tysięcy kilometrów na godzinę.

Spójrzmy na najdalej wysuwającą się w dół część wyładowania. Zmierza ona ku ziemi i kiedy jej dotyka następuje kolejny błysk. To właśnie piorun doziemny w którym energia elektryczna wędruje wielokrotnie między ziemią a chmurą z zawrotną prędkością aż 100 milionów kilometrów na godzinę. W tym czasie ludzkie oko widzi jedynie jedno wyładowanie.

Naukowcy mają nadzieję wkrótce wykorzystać szybsze kamery rejestrujące obrazy z prędkością 100 tysięcy klatek na sekundę. Według nich jesteśmy dopiero na początku badań piorunów z wykorzystaniem takiej technologii. Ciekawość jest bardzo duża, ponieważ po raz pierwszy mamy możliwość zobaczenia tak powszechnego zjawiska z zupełnie innej perspektywy. Zobaczcie także inne informacje o piorunach w naszym serwisie... .

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy