Real lepszy! Pierwszy skalp Mourinho!

Jose Mourinho w końcu zdobył pierwsze trofeum z Realem Madryt. Jego zespół pokonał faworyzowaną Barcelonę w doliczonym czasie wielkiego finału Pucharu Hiszpanii i potwierdził, że nadchodząca rywalizacja tych zespołów w Lidze Mistrzów będzie arcyciekawym widowiskiem.

Jose Mourinho w końcu zdobył pierwsze trofeum z Realem Madryt. Jego zespół pokonał faworyzowaną Barcelonę w doliczonym czasie wielkiego finału Pucharu Hiszpanii i potwierdził, że nadchodząca rywalizacja tych zespołów w Lidze Mistrzów będzie arcyciekawym widowiskiem.

Jose Mourinho w końcu zdobył pierwsze trofeum z Realem Madryt. Jego zespół pokonał faworyzowaną Barcelonę w doliczonym czasie wielkiego finału Pucharu Hiszpanii i potwierdził, że nadchodząca rywalizacja tych zespołów w Lidze Mistrzów będzie arcyciekawym widowiskiem.

Geniusz Mourinho polega w dużej mierze właśnie na tym, że jest to trener, który potrafi się uczyć na swoich błędach. Gdy przychodził do Madrytu i niedługo później przyszło mu się zmierzyć z wielką Barceloną, przegrał bardzo dotkliwie, bo aż 0:5. Mimo wszystko w stolicy Hiszpanii nie załamywano rąk. Wszyscy bowiem zdawali sobie sprawę z tego, jak wielkiego fachowca ściągnięto na Santiago Bernabeu. Portugalczyk wyciągnął wnioski z tamtej porażki i udało mu się uzyskać remis w niedawnym spotkaniu rewanżowym. Wynik wciąż jednak nie mówił nam zbyt wiele o poziomach obu ekip, jako że gra była wypaczona przez czerwoną kartkę obrońcy "Królewskich", która zmusiła Mourinho do zmiany taktyki.

Reklama

Wczoraj jednak doszło do trzeciej już konfrontacji, pomiędzy dwiema najlepszymi drużynami Hiszpanii. Media sondowały zwycięstwo "Barcy", jako że Real nie zdołał wygrać pucharu kraju od 1993 roku, często bagatelizując całe rozgrywki. Jednak tym razem finał Copa del Rey dostarczył wszystkim zgromadzonym kibicom mnóstwo sportowych emocji. Naprzeciw siebie stanęły zespoły grające obecnie chyba najpiękniejszą piłkę na świecie, co zaowocowało wieloma wyśmienitymi okazjami. Gole jednak nie padały, a czas konsekwentnie dobijał do końca. Sędzia był więc zmuszony zarządzić dogrywkę. I w końcu stało się. Jedno z dośrodkowań Di Marii dały szansę strzału głową Cristiano Ronaldo, który bez skrupułów wpakował piłkę do siatki Barcelony.

"Blaugrana" nie zdołała już odpowiedzieć na trafienie Portugalczyka i Puchar Hiszpanii po 18 latach przerwy ponownie pojechał do Madrytu. Szału radości nie było końca, czego najlepszym dowodem jest chociażby sposób w jakim zwycięstwo celebrował Sergio Ramos, który tego dnia bronił dostępu do bramki Realu:

Ten sam zawodnik przyczynił się zresztą do "lekkiego" uszkodzenia trofeum, kiedy to podczas triumfalnej jazdy odkrytym autobusem wypuścił na moment z rąk swój nowo-zdobyty puchar, który wpadł prosto pod koło wspomnianego autokaru:

Pomimo niezbyt ciekawego stanu trofeum w Madrycie przyjęto go z wielką radością. Real w końcu pokonał Barcelonę w tym sezonie, a Jose Mourinho osiągnął swój pierwszy sukces odkąd przybył na Santiago Bernabeu. Do kolekcji w tym sezonie niemal na pewno nie dołoży już mistrzostwa kraju, jako że liderująca "Barca" na niedługo przed końcem rozgrywek ma aż 8 punktów przewagi nad "Królewskimi".

Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by wciąż powalczyć o puchar Ligi Mistrzów, w półfinale którego Real musi pokonać właśnie Barcelonę. Na szczęście we wczorajszym meczu piłkarze "Los Blancos" udowodnili całemu światu, że "Barcę" można pokonać i na pewno spróbują powtórzyć swój sukces na arenie europejskiej. Czy im się to uda? Pierwsze starcie (a właściwie już trzecie na tę wiosnę) już 27-ego kwietnia. Będzie się działo!

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy