Rekordowe żądanie wydawców
Firmy wydawnicze z branży muzycznej żyją w świecie fantazji. Udowodniły to właśnie po raz kolejny, domagając się w pozwie skierowanym przeciw firmie Lime Wire - twórcy popularnego programu do wymiany plików - 75 trylionów dolarów (według tak zwanej krótkiej skali stosowanej w krajach anglojęzycznych - 75 z dwunastoma zerami) - więcej niż pięciokrotności długu publicznego USA.
Firmy wydawnicze z branży muzycznej żyją w świecie fantazji. Udowodniły to właśnie po raz kolejny, domagając się w pozwie skierowanym przeciw firmie Lime Wire - twórcy popularnego programu do wymiany plików - 75 trylionów dolarów (według tak zwanej krótkiej skali stosowanej w krajach anglojęzycznych - 75 z dwunastoma zerami) - więcej niż pięciokrotności długu publicznego USA.
Całe szczęście sędzia Kimba Wood z sądu na Manhattanie wykazała się zdrowym rozsądkiem i określiła żądania przemysłu muzycznego jako absurdalne.
Wydawcy domagali się pieniędzy za każde pojedyncze naruszenie prawa do każdej pojedynczej ściągniętej piosenki. Dla takiej firmy jak Lime Wire, która miała setki tysięcy użytkowników, którzy wymieniali się milionami plików taka interpretacja prawa oznaczałaby astronomiczne kwoty do zapłaty.
Sędzia stwierdziła, że pieniądze o jakich mówią w tym przypadku wydawcy są większe niż łącznie zebrane całe dochody przemysłu muzycznego od czasu wynalezienia przez Thomasa Edisona fonografu w 1877 roku.
Nie wiemy jaki cel przyświeca wydawcom, którzy starają się wygrać od Lime Wire pieniądze, których firma ta nie posiada. No, chyba że chcą po prostu puścić twórców z torbami i zostawić ich z długami na 10 pokoleń.