Robin Williams nie żyje, miał 63 lata

Słynny hollywoodzki aktor najprawdopodobniej popełnił samobójstwo, a policja już wszczęła stosowne postępowanie, żeby wykluczyć udział osób trzecich. Służby dostały wezwanie do jego domu w Kalifornii wczoraj około południa, ale wtedy Robin Williams był już nieprzytomny i nie oddychał...

Słynny hollywoodzki aktor najprawdopodobniej popełnił samobójstwo, a policja już wszczęła stosowne postępowanie, żeby wykluczyć udział osób trzecich. Służby dostały wezwanie do jego domu w Kalifornii wczoraj około południa, ale wtedy Robin Williams był już nieprzytomny i nie oddychał...

Słynny hollywoodzki aktor najprawdopodobniej popełnił samobójstwo, a policja już wszczęła stosowne postępowanie, żeby wykluczyć udział osób trzecich. Służby dostały wezwanie do jego domu w Kalifornii wczoraj około południa, ale wtedy Robin Williams był już nieprzytomny i nie oddychał - miał 63 lata.

Aktor od wielu lat zmagał się z głęboką depresją oraz uzależnieniem od narkotyków i alkoholu, ale w ubiegłym miesiącu po raz kolejny udał się na odwyk, żeby uporać się z problemami i nic nie wskazywało na to, że kiedykolwiek zdecyduje się na ten ostateczny krok.

Reklama

Wśród jego najważniejszych i najbardziej charakterystycznych kreacji należy wymienić choćby takie filmy, jak "Jumanji", "Good Morning, Vietnam", "Stowarzyszenie umarłych poetów", "Pani Doubtfire", "Wersja ostateczna" czy "Buntownik z wyboru" - za tę ostatnią rolę został uhonorowany Oscarem.

NASA opublikowała nagranie pobudki, jaką aktor zafundował załodze misji STS-26 w 1988 roku. Była to pierwsza misja amerykańskiego wahadłowca po przerwie trwającej 975 dni, spowodowanej katastrofą Challengera.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy