Sztuczne mięśnie 200 razy silniejsze od naturalnych

Spece z dziedziny nanotechnologii z Uniwersytetu Teksańskiego w Dallas stworzyli właśnie sztuczne włókna mięśniowe, które są 200-krotnie silniejsze od naturalnych mięśni o takim samym rozmiarze.

Spece z dziedziny nanotechnologii z Uniwersytetu Teksańskiego w Dallas stworzyli właśnie sztuczne włókna mięśniowe, które są 200-krotnie silniejsze od naturalnych mięśni o takim samym rozmiarze.

Spece z dziedziny nanotechnologii z Uniwersytetu Teksańskiego w Dallas stworzyli właśnie sztuczne włókna mięśniowe, które są 200-krotnie silniejsze od naturalnych mięśni o takim samym rozmiarze.

Obecnie części ruchome robotów i innych urządzeń mechanicznych zasilane są silnikami, jednak badacze pracują cały czas usilnie nad rozwiązaniem bardziej naturalnym, umożliwiającym płynniejszą i delikatniejszą pracę.

Ray Baughman - szef grupy naukowców, która wynalazła nowe mięśnie - nazywa swoje odkrycie włóczką - ze względu na sposób w jaki sztuczne mięśnie są tkane z węglowych nanorurek. Są one dokładnie skręcane, a w puste przestrzenie między nimi dodawać można różne materiały takie jak na przykład parafina.

Reklama

Ten właśnie składnik po ogrzaniu rozszerza się - naciskając na nanorurki i powodując, że stają się one grubsze i krótsze - przy schładzaniu zaś zachodzi efekt przeciwny.

Na razie badaczom udało się osiągnąć czas pomiędzy poszczególnymi "skurczami" wynoszący 25 milisekund - a więc całkiem niezły, pozwalający im na wykonanie dużej ilości pracy.

Badacze w swoim laboratorium bawili się nowym wynalazkiem przyczepiając go do żaluzji i tym samym powodując, że w zależności od temperatury w pokoju zamykają się one i otwierają.

Jednak jest pewien problem - gdyż zasilane ciepłem silniki są nieefektywne, dlatego naukowcy próbują zmusić nano-mięśnie do pracy pod wpływem różnych związków chemicznych. Chcą też oni produkować dłuższe włókna - na razie udaje im się maksymalnie tworzyć takie o długości 1 kilometra.

Mają one w przyszłości trafić do kolejnych generacji siłowników, a także - kto wie - do protez?

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy