Szykuje się bojkot reprezentacji

Klamka zapadła. Policja nie zezwoliła na organizację meczu drużyny narodowej Polski i Francji, który pierwotnie miał się odbyć na nowej PGE Arenie. Władze w końcu zrozumiały, że koniec budowy nie powinien być finalizowany na styk ze spotkaniem i nie wydały zezwolenia na jego przeprowadzenie. PZPN dał więc po raz kolejny popis niezłej niekompetencji...

Klamka zapadła. Policja nie zezwoliła na organizację meczu drużyny narodowej Polski i Francji, który pierwotnie miał się odbyć na nowej PGE Arenie. Władze w końcu zrozumiały, że koniec budowy nie powinien być finalizowany na styk ze spotkaniem i nie wydały zezwolenia na jego przeprowadzenie. PZPN dał więc po raz kolejny popis niezłej niekompetencji...

Klamka zapadła. Policja nie zezwoliła na organizację meczu drużyny narodowej Polski i Francji, który pierwotnie miał się odbyć na nowej PGE Arenie. Władze w końcu zrozumiały, że koniec budowy nie powinien być finalizowany na styk ze spotkaniem i nie wydały zezwolenia na jego przeprowadzenie. PZPN dał więc po raz kolejny popis niezłej niekompetencji...

Pomimo przeniesienia meczu do Warszawy, godzina oraz ceny biletów spotkania nie uległy nawet najmniejszej zmianie. Sprzedaż wejściówek rusza już dzisiaj, ale wiele wskazuje na to, że szału nie będzie. Ludzie mają dość kolejnych cyrków w wykonaniu PZPN-u, który znowu wystawił Polskę na jedno wielkie pośmiewisko. Nie da się bowiem inaczej powiedzieć o sytuacji, kiedy w końcu udaje się zakontraktować dobrego rywala, a potem wykazuje brakiem wiedzy co do faktycznych możliwości budowlańców pracujących nad nowym obiektem. Lato się nie popisał i musiał przenieść spotkanie do Warszawy.

Reklama

A trzeba mieć na względzie to, że w kontekście przyszłorocznych Mistrzostw Europy wszyscy nas pilnie obserwują. Nie zmieszczenie się w terminie, który wydawał się realny to tylko kolejny dowód niekompetencji prezesa polskiej federacji. Wpadka w Gdańsku dołącza więc do i tak długiej już listy błędów Laty, którego wszyscy kibice mają już od dawna serdecznie dość.

Nowe ceny biletów niczego nie ułatwiają. Krytyczne zdanie w tej sprawie ma nawet premier Donald Tusk, który otwarcie przyznał, że nie popiera decyzji prezesa PZPN-u. O krok dalej zamierzają pójść kibice, którzy solidarnie zamierzają zbojkotować spotkanie z Argentyną oraz Francją. Lato zdążył się już przekonać, że fani reprezentacji potrafią się w ten sposób zorganizować. Dość przypomnieć mecz ze Słowacją, który kończył nieudaną kampanię Polski w walce o awans na Mundial 2010.

Czy w taki razie Argentyńczyków i Francuzów też przywitają tylko puste trybuny? Jak na razie wiele wskazuje na to, że tak.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy