Tak wygląda pierwszy chiński dron bojowy

Chiny chcąc być superpotęgą na każdym polu (a do tego spokojnie, lecz stanowczo dążą) muszą posiadać także supernowoczesne uzbrojenie, a hitem militarnym w ostatnich latach są bezzałogowe drony. Ostatnio internautom na jednym ze zdjęć dostępnych w sieci udało się wypatrzyć pierwszy chiński długodystansowy UCAV nazwany Lijian - czyli Ostry miecz.

Chiny chcąc być superpotęgą na każdym polu (a do tego spokojnie, lecz stanowczo dążą) muszą posiadać także supernowoczesne uzbrojenie, a hitem militarnym w ostatnich latach są bezzałogowe drony. Ostatnio internautom na jednym ze zdjęć dostępnych w sieci udało się wypatrzyć pierwszy chiński długodystansowy UCAV nazwany Lijian - czyli Ostry miecz.

Chiny chcąc być superpotęgą na każdym polu (a do tego spokojnie, lecz stanowczo dążą) muszą posiadać także supernowoczesne uzbrojenie, a hitem militarnym w ostatnich latach są bezzałogowe drony. Ostatnio internautom na jednym ze zdjęć dostępnych w sieci udało się wypatrzyć pierwszy chiński długodystansowy UCAV nazwany Lijian - czyli Ostry miecz.

Z tego co wywnioskowali ze zdjęcia spece od wojskowości, samolot bazuje na konstrukcji latającego skrzydła - podobne jak amerykański bombowiec B2 - która jest idealna dla maszyn niewidzialnych dla radarów. Do tego posiada on jeden silnik odrzutowy i podwozie spoczywające na trzech kołach.

Reklama

Lijian ma być pierwszym chińskim dronem bojowym (UCAV - Unmanned Combat Aerial Vehicle) z napędem odrzutowym, jednak nie pierwszym w ogóle - już wcześniej Chiny zaprezentowały śmigłowego UAV-a.

Wiadomo było, że maszyna taka musi powstać jeśli Państwo Środka chce przeprowadzać dalekie misje zwiadowcze i bojowe.

Na razie zdjęcie świadczy jednak tylko o tym, że Chiny posiadają najłatwiejszą w wykonaniu część - a więc sam kadłub samolotu. W przypadku bezzałogowych maszyn bojowych o wiele ważniejsza jest jednak elektronika, systemy kontroli i oprogramowanie - a tego prawdopodobnie Chińczycy nie posiadają. I jak obawiają się Amerykanie - będą oni próbowali wejść w posiadanie tych technologii kradnąc je od nich.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama