Voodoo nie pomogło bramkarzowi

Nie od dziś wiadomo, że istnieją jeszcze takie miejsca na terenie Afryki, gdzie lokalni mieszkańcy wciąż silnie wierzą w czary wykonywane przez swoich szamanów. Wierzący w tego typu historie występują także w tamtejszym futbolu, gdzie nierzadko zdarza im się próbować przenieść porady wiejskich mędrców bezpośrednio na boisko. Z jakim skutkiem?

Nie od dziś wiadomo, że istnieją jeszcze takie miejsca na terenie Afryki, gdzie lokalni mieszkańcy wciąż silnie wierzą w czary wykonywane przez swoich szamanów. Wierzący w tego typu historie występują także w tamtejszym futbolu, gdzie nierzadko zdarza im się próbować przenieść porady wiejskich mędrców bezpośrednio na boisko. Z jakim skutkiem?

Nie od dziś wiadomo, że istnieją jeszcze takie miejsca na terenie Afryki, gdzie lokalni mieszkańcy wciąż silnie wierzą w czary wykonywane przez swoich szamanów. Wierzący w tego typu historie występują także w tamtejszym futbolu, gdzie nierzadko zdarza im się próbować przenieść porady wiejskich mędrców bezpośrednio na boisko. Z jakim skutkiem?

Do ciekawego widoku doszło ostatnio na chwilę przed pojedynkiem zespołów Gambii i Algierii, gdzie golkiper gospodarzy postanowił zapewnić sobie zwycięstwo jeszcze przed pierwszym gwizdkiem arbitra. W tym celu Musa Camara posypał wzdłuż swojej linii bramkowej magiczny pył, jaki stosuje się w jego kraju do praktyk voodoo i którego obecność w tym miejscu miała mu pomóc w powstrzymaniu wszystkich piłek zmierzających między jego słupki.

Reklama

Co ciekawe, sztuczka bramkarza okazała się na tyle skuteczna, że jego drużyna prowadziła z Algierią do przerwy wynikiem 1:0. Problem w tym, że Camara zapomniał powtórzyć swój rytuał po zmianie stron na boisku i piłkarze gości zdołali strzelić mu dwa gole :P

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy