Weekendowe granie #13 – Payday 2

Czym różni się Payday 2 od swojej poprzedniczki? Praktycznie wszystkim i to zdecydowanie na plus. Gdy Payday: The Heist pojawiło się na PlayStation 3, kupiłem je raczej w ciemno i później zdecydowanie żałowałem, gdyż gra nie miała w sobie nic, co potrafiłoby mnie przytrzymać dłużej przed telewizorem. W przypadku Payday 2 jest dokładnie odwrotnie...

Czym różni się Payday 2 od swojej poprzedniczki? Praktycznie wszystkim i to zdecydowanie na plus. Gdy Payday: The Heist pojawiło się na PlayStation 3, kupiłem je raczej w ciemno i później zdecydowanie żałowałem, gdyż gra nie miała w sobie nic, co potrafiłoby mnie przytrzymać dłużej przed telewizorem. W przypadku Payday 2 jest dokładnie odwrotnie...

Czym różni się Payday 2 od swojej poprzedniczki? Praktycznie wszystkim i to zdecydowanie na plus. Gdy Payday: The Heist pojawiło się na PlayStation 3, kupiłem je raczej w ciemno i później zdecydowanie żałowałem, gdyż gra nie miała w sobie nic, co potrafiłoby mnie przytrzymać dłużej przed telewizorem. W przypadku Payday 2 jest dokładnie odwrotnie. Jeśli spróbujecie kooperacji, Wasze życie już nigdy nie będzie takie jak wcześniej. Zabawa w tym trybie wciąga jak tornado.

Jednak po kolei.

Overkill Software przygotowało grę nastawioną na współdziałanie czwórki bohaterów, stanowiących gang, napadający na rozmaite instytucje dysponujące zasobami gotówki lub kosztownościami. Jeśli chodzi o precyzyjną klasyfikację, to jest to pierwszoosobowa strzelanka. Producenci bardzo ciekawie podeszli do zagadnienia organizacji rozgrywki. Nie ma tu jakiejś wielkiej kampanii z rozbudowanym wątkiem fabularnym. Można powiedzieć, że rozgrywka to zlepek zróżnicowanych akcji – jedne są bardzo krótkie, inne wieloetapowe i mocniej absorbujące. Celem wszystkich jest oczywiście nielegalne wzbogacanie się i walka ze stróżami prawa.

Reklama

Najciekawsze są oczywiście zadania wieloetapowe, wymagające poświęcenia kilku dni w świecie gry. Jednak to one gwarantują największą kasę, a bez niej nie ma rozwoju, o którym napiszę za chwilę. Wspomniane zadania polegają na zaliczeniu kilku misji, składających się na duże zadanie i dopiero za całość dostajemy wypłatę.

Początkowo grającego opanowuje przekonanie, że w Payday 2 panuje ogromna różnorodność. W rzeczywistości tak nie jest, a większość zadań jest do siebie podobnych, a różnią się jedynie lokalizacją oraz ilością przeszkód do pokonania. Chociaż oczywiście pojawiają się perełki. Na szczęście misje różnią się też poziomem trudności i to bardzo wyraźnie, co punktuje na plus, czyniąc rozgrywkę wymagającą, ale jednocześnie wciągającą i dającą wiele frajdy.

Zadania dobrze zaplanowane i wykonane, a na dokładkę jeszcze z puli tych trudniejszych, pozwalają zarobić sporo gotówki. Kasę wydajemy różnorodnie – przede wszystkim kupujemy za nią nowe giwery oraz modyfikacje do nich. W miarę przybywania zaliczonych pomyślnie napadów, zyskujemy nowe poziomy rozwoju postaci, a wraz z nimi otrzymujemy dodatkowe umiejętności. Do dyspozycji mamy cztery specjalizacje.

Bardzo mocną stroną Payday 2 jest udźwiękowienie. Muszę pochwalić producentów za wspaniale zbudowaną atmosferę. Wszystkie nagrania postaci oraz efekty otoczenia, współgrają wręcz idealnie. Na to wszystko nakłada się jedna z bardziej dynamicznych ścieżek dźwiękowych, jakie miałem okazję usłyszeć w grze. Razem jest to doskonała kompozycja.

Niestety podobnych pochwał nie usłyszą graficy. Payday 2 z pewnością nie może pretendować do tytułu najładniejszej gry roku. Bardzo toporne, mało atrakcyjne otoczenie. Dołujące kolorystycznie tekstury. Słabo. Tak można podsumować całość oprawy graficznej.

Za to bardzo pozytywną sprawą, jest wydajność. Trzeba przyznać, że gra działa bardzo płynnie i to nawet w momentach gdy na ekranie panuje armagedon, a w rozgrywce bierze udział czterech graczy podłączonych do sieci. Za to wielkie brawa i słowa uznania dla producentów.

Podsumowując - Payday 2 to bardzo dynamiczna i wciągająca strzelanka, pozwalająca na wspólną zabawę czterem osobom. W przeciwieństwie do poprzedniczki gra trafiła do sprzedaży w pudełkach, o co zadbał polski wydawca firma Techland. Jestem przekonany, że jeśli lubicie tego typu zmagania, to wydane pieniążki nie pójdą na marne. Produkcja Overkill Software ma swoje wady, ale zdecydowanie polecam i zapewniam, że zaliczycie wiele godzin doskonałej rozrywki.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy