Wiadomo jak Amerykanin zhakował loterię

W grudniu zeszłego roku postawiono zarzuty niejakiemu Eddiemu Tiptonowi, który pracując jako spec od zabezpieczeń przy stanowych loteriach organizowanych w USA wykorzystać miał dziury w komputerach loterii aby w niej, z pomocą swojego wspólnika, wygrywać. Teraz znamy więcej szczegółów.

W grudniu zeszłego roku postawiono zarzuty niejakiemu Eddiemu Tiptonowi, który pracując jako spec od zabezpieczeń przy stanowych loteriach organizowanych w USA wykorzystać miał dziury w komputerach loterii aby w niej, z pomocą swojego wspólnika, wygrywać. Teraz znamy więcej szczegółów.

W grudniu zeszłego roku postawiono zarzuty niejakiemu Eddiemu Tiptonowi, który pracując jako spec od zabezpieczeń przy stanowych loteriach organizowanych w USA wykorzystać miał dziury w komputerach loterii aby w niej, z pomocą swojego wspólnika, wygrywać. Teraz znamy więcej szczegółów.

Nowe dowody wskazują na to, że mężczyzna musiał w jakiś sposób zmodyfikować podczas jednego z audytów bezpieczeństwa używane w loterii generatory liczb losowych i podmienił je na zaawansowany algorytm, którego wynik potrafił przewidzieć. Dziś nie wiadomo do końca jak generatory zostały zmienione - uległy one bowiem zniszczeniu, ale w ręce organów ścigania wpadł algorytm Tiptona i prokuratorzy byli w stanie wykorzystując jego kod przewidzieć wyniki kolejnych "losowań", co jest dość mocnym dowodem przeciw mężczyźnie.

Reklama

Tipton przekazywał wyniki swojemu wspólnikowi, nie powiązanemu z organizacją loterii, a ten skreślał je i wysyłał zwycięski kupon. W jednym przypadku mężczyzna nie zachował jednak ostrożności i został nagrany na kamerze przemysłowej na jednej ze stacji benzynowych gdy osobiście kupował kupon, który - jak się potem okazało - uprawniał do odbioru wygranej w wysokości 16.5 miliona dolarów.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy