Wiosenne problemy Jagiellonii

Runda wiosenna ruszyła pełną parą, a mistrz jesieni w polskiej Ekstraklasie jakby dopiero przewracał się na drugi bok w trakcie zimowego snu. Jagiellonia Białystok jeszcze w tym roku nie wygrała, co natychmiast odbiło się na jej pozycji w lidze. Z tronu już spadła. Czy będzie spadać jeszcze dalej?

Runda wiosenna ruszyła pełną parą, a mistrz jesieni w polskiej Ekstraklasie jakby dopiero przewracał się na drugi bok w trakcie zimowego snu. Jagiellonia Białystok jeszcze w tym roku nie wygrała, co natychmiast odbiło się na jej pozycji w lidze. Z tronu już spadła. Czy będzie spadać jeszcze dalej?

Runda wiosenna ruszyła pełną parą, a mistrz jesieni w polskiej Ekstraklasie jakby dopiero przewracał się na drugi bok w trakcie zimowego snu. Jagiellonia Białystok jeszcze w tym roku nie wygrała, co natychmiast odbiło się na jej pozycji w lidze. Z tronu już spadła. Czy będzie spadać jeszcze dalej?

Sezon białostocczan zaczął się od remisu w Pucharze Polski na wyjeździe z Lechią Gdańsk. Gdańszczanie grają ostatnio coraz ambitniej, toteż ten podział punktów potraktowano jeszcze z przymrużeniem oka. Jednak kolejne dwa remisy w lidze kolejno z Bełchatowem oraz Śląskiem Wrocław dowodziły, że coś złego zaczęło się dziać w najlepszej drużynie jesieni. Czarę goryczy przelała ostatnio porażka na własnym obiekcie z Lechią Gdańsk, z którą białostocczanie będą teraz grali rewanż w Pucharze Polski.

Reklama

Co więc się stało z Jagiellonią? Duży wpływ na grę zespołu na pewno miało odejście Kamila Grosickiego, który przeniósł się do tureckiego Sivassporu. "Grosik" był jedną z jaśniejszych postaci w Białymstoku w poprzedniej rundzie rozgrywkowej. 22-letni zawodnik przed wylotem z kraju zdążył strzelić dla Jagiellonii 6 bramek w 15 spotkaniach. Miał też na koncie kilka asyst, które pozwoliły Tomaszowi Frankowskiemu powiększyć jego dorobek goli w Ekstraklasie. Jednak 900 tysięcy euro zrobiło swoje i Grosicki trafił do Turcji. Wraz z jego odejściem swój blask stracił wspomniany Frankowski, który się świetnie uzupełniał z "Grosikiem" na boisku. Obaj piłkarze tworzyli zgrany duet, gdzie jeden zwykle pomagał drugiemu w grze. Jak jeden nie strzelił, to robił to drugi, często zaliczając między sobą także asysty. Teraz "Franek" zdobył tylko jedną bramkę. I to z karnego!

Do tego wszystkiego dochodzą pogłoski, iż najpopularniejszy w Ekstraklasie polski napastnik znajduje się w konflikcie z trenerem Probierzem. Niesmak miał pozostać bo rzekomym spóźnieniu się "Franka" na trening...

Jak widać Jagiellonia wpadła w mały kryzys. Kryzys, do którego sama się przyczyniła z chęci zysku z transferu Grosickiego. Czy polskie kluby w końcu zrozumieją, że nie mogą od razu wyprzedawać kluczowych postaci swojego zespołu? Czy na pierwszym planie zawsze będą pieniądze, spychając sukces sportowy daleko w cień? Te pytania pozostawiam już wam do odpowiedzi.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy