Wypadek Huracana przy 320 km/h

Pierwszy wypadek nowego Lamborghini Huracana miał miejsce na Węgrzech we wrześniu zeszłego roku. Rozpędzona do 320 kilometrów na godzinę maszyna wypadła z autostrady M7 i skończyła w efektownej kuli ognia. Węgierska policja udostępniła materiał nagrany przez pasażera samochodu tuż przed wypadkiem.

Pierwszy wypadek nowego Lamborghini Huracana miał miejsce na Węgrzech we wrześniu zeszłego roku. Rozpędzona do 320 kilometrów na godzinę maszyna wypadła z autostrady M7 i skończyła w efektownej kuli ognia. Węgierska policja udostępniła materiał nagrany przez pasażera samochodu tuż przed wypadkiem.

Pierwszy wypadek nowego Lamborghini Huracana miał miejsce na Węgrzech we wrześniu zeszłego roku. Rozpędzona do 320 kilometrów na godzinę maszyna wypadła z autostrady M7 i skończyła w efektownej kuli ognia. Węgierska policja udostępniła materiał nagrany przez pasażera samochodu tuż przed wypadkiem.

Kierowca i pasażer auta na czeskich rejestracjach mogą mówić o ogromnym szczęściu - nikt w wypadku nie zginął (choć pasażer doznał poważnych obrażeń), jednak chwilę po kraksie auto stanęło w płomieniach i zmieniło się w kupkę stopionego metalu i plastiku. Kierujący czeka obecnie na proces za doprowadzenie do katastrofy na drodze.

Reklama
Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy