Wypadki w pionierskich czasach sportów motorowych

Lata 20-ste i 30-ste XX wieku to bardzo dynamiczny rozkwit sportów motorowych. Rozwój motoryzacji i ciągła potrzeba rywalizacji sprawiała, że na całym świecie powstawały tory wyścigowe. Przy projektowaniu samochodów liczyły się tylko osiągi. W ogóle nie zaprzątano sobie głowy kwestiami bezpieczeństwa.

Lata 20-ste i 30-ste XX wieku to bardzo dynamiczny rozkwit sportów motorowych. Rozwój motoryzacji i ciągła potrzeba rywalizacji sprawiała, że na całym świecie powstawały tory wyścigowe. Przy projektowaniu samochodów liczyły się tylko osiągi. W ogóle nie zaprzątano sobie głowy kwestiami bezpieczeństwa.

Lata 20-ste i 30-ste XX wieku to bardzo dynamiczny rozkwit sportów motorowych. Rozwój motoryzacji i ciągła potrzeba rywalizacji sprawiała, że na całym świecie powstawały tory wyścigowe. Przy projektowaniu samochodów liczyły się tylko osiągi. W ogóle nie zaprzątano sobie głowy kwestiami bezpieczeństwa.

Przez bardzo długi czas, nawet po II wojnie światowej, samochody wyścigowe nie były wyposażane w pasy bezpieczeństwa. Bolidy były tak skonstruowane, że kierowca prawie połową swego ciała wystawał z kabiny. Nie chroniły go dach, ani pałąk przeciwkapotażowy, dlatego w razie przewrotki prowadzący w najlepszym przypadku wypadał na zewnątrz, w najgorszym był miażdżony przez masę samochodu.

Reklama

Nawet niegroźne z pozoru wypadki kończyły się bardzo często niebezpiecznymi urazami. Zobaczcie kompilację wypadków z pionierskich lat motoryzacji i nieco późniejszego okresu.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy