Wypomnieli mu czyn sprzed 10 lat

Zapewne wszyscy pamiętamy jak ponad 3 lata temu sędzia Howard Webb skrzywdził reprezentację Polski podczas jej drugiego występu na EURO 2008, kiedy to w ostatniej chwili naszej potyczki z Austrią podyktował przeciw biało-czerwonym rzut karny, który pozbawił ją jakże ważnego w kontekście wyjścia z grupy zwycięstwa. I tak jak Polacy za tę jedną decyzję na zawsze będą nienawidzić arbitra z Anglii, tak kibice Schalke zawsze będą psioczyć na Markusa Merka. A to właśnie z nim mieli ostatnio okazję się spotkać...

Zapewne wszyscy pamiętamy jak ponad 3 lata temu sędzia Howard Webb skrzywdził reprezentację Polski podczas jej drugiego występu na EURO 2008, kiedy to w ostatniej chwili naszej potyczki z Austrią podyktował przeciw "biało-czerwonym" rzut karny, który pozbawił ją jakże ważnego w kontekście wyjścia z grupy zwycięstwa. I tak jak Polacy za tę jedną decyzję na zawsze będą nienawidzić arbitra z Anglii, tak kibice Schalke zawsze będą psioczyć na Markusa Merka. A to właśnie z nim mieli ostatnio okazję się spotkać...

Aby w pełni zrozumieć zachowanie fanów z Gelsenkirchen musielibyśmy cofnąć się w czasie o jakieś 10 lat, kiedy to niemiecki sędzia prowadził spotkanie pomiędzy Bayernem Monachium a Hamburgerem SV. W ostatniej możliwej akcji tamtego dnia podczas grubo doliczonych dodatkowych minut Markus Merk zarządził rzut wolny dla Bawarczyków, po którym dość szczęśliwie zawodnicy Bayernu zdobyli zwycięską bramkę. Sam gol jak się okazało miał olbrzymie znaczenie dla losów Mistrzostwa Niemiec w tamtym sezonie, które przez Merka zostało wręcz skradzione piłkarzom Schalke 04, którzy musieli się zadowolić drugim miejscem w tamtych rozgrywkach.

Od tamtej pory Merk jest wrogiem publicznym numer jeden w Gelsenkirchen. To, że miejscowi kibice wciąż pamiętają jego decyzję sprzed tylu lat Merk przekonał się podczas ostatniej transmisji prosto z boiska, gdzie wraz z innymi pracownikami SkySports pełnił rolę eksperta meczowego przed potyczką Schalke z ekipą Kaiserslautern. Zdegustowani jego widokiem kibice gospodarzy natychmiast dali o sobie znać próbując dorzucić do byłego arbitra swoje plastikowe kubki z piwem oraz inne pomniejsze przedmioty.

Myślicie, że podobny scenariusz miałby miejsce w chwili, gdyby na meczu T-Mobile Ekstraklasy pojawiłby się Howard Webb? ;)

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas