Z roku na rok będzie więcej gwałtownych burz

Dobra wiadomość dla wszystkich amatorów przecinających niebo błyskawic, a zła dla tych, którzy boją się burzy. Najnowsze badania naukowe wskazują, że wraz z ocieplającym się klimatem częstotliwość występowania burz może się podwoić. Co nam grozi?

Dobra wiadomość dla wszystkich amatorów przecinających niebo błyskawic, a zła dla tych, którzy boją się burzy. Najnowsze badania naukowe wskazują, że wraz z ocieplającym się klimatem częstotliwość występowania burz może się podwoić. Co nam grozi?

Chyba każdy z nas zauważył, że w ostatnich latach gwałtowność burz zwiększyła się. Coraz częściej powodują one szkody materialne i odbierają ludzkie życie. W tym roku wyjątkowo często burze nawiedzały zachodnie i południowe obszary naszego kraju. Zdarzało się, że burzowo było przez kilka dni z rzędu.

Oczywiście nie oznacza to radykalnej zmiany klimatu i faktu, że burze od teraz będą się pojawiać równie często każdego lata. Jednak naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, w toku szeroko zakrojonych badań, wykazali, że burze będą nam towarzyszyć coraz częściej i będą coraz to gwałtowniejsze. Dlaczego?

Reklama

Burza nad Warszawą. Fot. Krzysztof Piasecki.

Wszystko przez postępujące ocieplenie klimatu. Jak wiemy, najczęściej burze pojawiają się w krajach tropikalnych. Dzieje się tak dlatego, że gorące powietrze jest w stanie pomieścić znacznie więcej pary wodnej niż powietrze chłodne. To właśnie dlatego sezon burzowy w Polsce obejmuje miesiące letnie, zaś najmniej tych zjawisk notuje się zimą.

Zgodnie z tą zasadą, wraz ze wzrostem średniej temperatury, powietrze bardziej bogate w wilgoć, będzie ją oddawać w postaci energii, a więc piętrzenia się chmur burzowych, które w efekcie dadzą wyładowania elektryczne. Choć to oczywiste, do tej pory naukowcy nie wiedzieli, jak znaczące są to zależności.

Okazuje się, że wraz z każdym kolejnym stopniem więcej, częstotliwość burz zwiększać się będzie aż o około 12 procent. Jeśli więc do końca tego wieku średnia temperatura powietrza będzie w poszczególnych miesiącach przekraczać 5 stopni powyżej dzisiejszej normy, to burze będą się pojawiać nawet dwukrotnie częściej. Zwiększy się jednocześnie ich intensywność.

​Burza nad Gnieznem. Fot. Bronek.

Nad Polską będą się przetaczać burze zbliżone rozmiarami do tych, które są codziennością w krajach śródziemnomorskich. O ich gwałtowności mogliśmy się przekonać w ostatnich tygodniach, gdy rozbudowane chmury burzowe potrafiły w ciągu kilku godzin przynieść tyle deszczu, ile zwykle spada przez pół roku. Przy tym nie wspominając o wichurach, gradobiciach i powodziach, które tym burzom towarzyszyły nader często.

Burze będą wyzwalane przez duże zróżnicowanie temperatur, a więc również częstsze fale upałów i następujące po nich okresy znacznego ochłodzenia. W Polsce ten scenariusz, podczas minionego i ubiegłorocznego lata, spełniał się co do joty.

Z najbardziej gwałtownymi burzami mieliśmy do czynienia po okresach najsilniejszych upałów, gdy temperatura przekraczała w cieniu 30 stopni, a miejscami nawet 35 stopni. Kilka osób burze przypłaciło życiem, dziesiątki innych straciło dobytek na skutek nagłych podtopień.

Wzrośnie ryzyko porażenia piorunem

Nawet 10 tysięcy piorunów w ciągu jednej godziny występuje podczas wyjątkowo gwałtownych burz w Polsce. Im burza bardziej obfitująca w wyładowania elektryczne, tym większe prawdopodobieństwo, że ktoś zostanie przez nie porażony.

W naszym kraju w sezonie letnim przynajmniej kilka osób umiera po porażeniu przez piorun, natomiast kilkudziesięciu udaje się wyjść z tego obronną ręką, choć to tylko pozory. Wszystkie osoby porażone odczuwają tego skutki w mniejszym lub większym stopniu przez całe życie.

Strefa dużego zagrożenia burzami obejmuje całą południowo-wschodnią część naszego kraju. Bezpiecznie podczas burzy nie mogą się czuć mieszkańcy wielu miejscowości na Górnym Śląsku, w Małopolsce, na Podkarpaciu, Ziemi Łódzkiej i Świętokrzyskiej, Mazowszu i Lubelszczyźnie.

Im wyżej położony teren, tym na ogół częściej zdarzają się wyładowania atmosferyczne. Jednak w przypadku Polski wysokość nie ma tak dużego znaczenia, jak sama obecność gór. To właśnie obszary górzyste przez swój specyficzny mikroklimat są swoistą siłą napędową burz.

Dzięki Sudetom i Karpatom, stanowiącym południową ścianę kraju, nasza rodzima aleja burz rozciąga się w ich pobliżu. Liczba i intensywność burz zwiększa się, im dalej na południe tych regionów, a więc im bliżej gór. Średnio notuje się tam od 25 burz rocznie z dala od gór do nawet 34 dni na terenach górzystych.

Najmniejsze prawdopodobieństwo porażenia występuje na środkowym i zachodnim wybrzeżu oraz na pograniczu z Niemcami na Ziemi Lubuskiej. Jest tam średnio o 1/3 mniejsze niż na południu naszego kraju. Szczególnie groźnych jest od 20 do 35 dni w roku, bo tyle wynosi średnia liczba dni burzowych w Polsce.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy