Na Steam jest już dostępna pierwsza gra porno całkowicie bez cenzury

Valve od miesięcy miota się w kwestii gier pornograficznych na swojej platformie Steam. Najpierw całkowicie zabraniała takich treści i usuwała je, a teraz zupełnie zmieniła swoje podejście.

Efektem jest zaś debiut na Steamie pierwszej nieocenzurowanej gry pornograficznej, a mianowicie Negligee: Love Stories. I choć jej tytuł brzmi całkiem niewinnie, a do tego kusi kolorową stylistyką japońskiego anime, to tak naprawdę przeznaczona jest tylko dla pełnoletnich użytkowników, choćby za sprawą bardzo dosadnych scen rodem z filmów dla dorosłych.

W samej grze pokierujemy zaś postacią mężczyzny, które poznaje 4 kobiety: Karen, Charlotte, Sophie i Jasmin. Poprzez sceny dialogowe o oczywistym zabarwieniu musimy tak pokierować znajomościami, żeby uwieść bohaterki i zaciągnąć je do łóżka. Jak więc widać gra nie jest zbyt ambitna i do tego skomplikowana niczym konstrukcja cepa, ale być może właśnie taka miała być.

Reklama

Warto bowiem pamiętać, że najwyraźniej było na rynku zapotrzebowanie na podobne produkcje, bo ta konkretna została ufundowana w serwisie crowdfundingowym Kickstarter, gdzie zebrała ok. 14,5 tys. funtów. Trudno więc oczekiwać, że tacy giganci jak Valve, będą się wzbraniać przed jej dystrybucją, zamykając się na nowych klientów i odcinając od ewentualnych zysków.

Pozostaje tylko pytanie, jak zabezpieczyć treści pornograficzne, żeby nie dostały się w niepowołane, czytaj dziecięce, ręce. Tu Valve zdecydowało się na bardzo prosty system, gra nie będzie promowana na głównej stronie sklepu, a do tego musimy w ustawieniach konta zaznaczyć okienko „Treści seksualne przeznaczone tylko dla dorosłych”, żeby w ogóle się nam wyświetliła. Nie da się jednak ukryć, że może i wystarczy to, by „oszukać” kilkulatka, ale z nastolatkami będzie zdecydowanie trudniej.

Pytanie tylko, czy to właśnie sklep ma się tym przejmować, czy może jest to zadanie rodziców? Wydaje się, że Valve przyjęło ten drugi punkt widzenia i chyba słusznie, bo przecież podobnych treści jest w sieci na pęczki, a podstawowe zabezpieczenia są jedynie ukłonem w stronę rodziców, którzy mogliby zasypać koncern pretensjami i oskarżeniami. Tak czy inaczej, już niebawem przekonamy się, czy Negligee: Love Stories faktycznie będzie początkiem erotyczno-pornograficznej „inwazji” na Steamie, czy pozostanie niszową ciekawostką, za którą niewiele osób zdecyduje się zapłacić 50 PLN, bo na tyle została wyceniona.

Źródło: GeekWeek.pl/Steam 

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy