"Pięta achillesowa NATO"? Zachodnie media o zagrożeniu Suwalszczyzny
Przesmyk suwalski, niepozorny pas ziemi między Polską a Litwą, wraca na łamy zachodnich mediów jako potencjalny punkt zapalny w relacjach NATO-Rosja. Eksperci ostrzegają, że jego zajęcie mogłoby odciąć państwa bałtyckie od reszty sojuszników i stać się iskrą szerszego konfliktu w Europie.

Jeszcze kilka lat temu niewielu mieszkańców Europy wiedziało, gdzie leży przesmyk suwalski. Dziś ten około 100-kilometrowy pas ziemi pomiędzy Polską a Litwą, graniczący z Białorusią i rosyjskim Obwodem Królewieckim, ponownie wraca na czołówki zachodnich gazet i portali informacyjnych. Tym razem za sprawą Philipa Ingrama, byłego oficera wywiadu i planisty NATO, który dla The Sun przyjrzał się działaniom Rosji.
Uważa on, że właśnie ten obszar mógłby stać się celem ataku Rosji w przypadku otwartego starcia z Sojuszem Północnoatlantyckim.
Rosja zaatakuje Zachód? Eksperci mówią o pięciu latach
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte w czerwcu mówił, że Rosja "może być gotowa użyć siły przeciwko sojuszowi w ciągu najbliższych pięciu lat". Analitycy, których cytuje Mirror, wskazują, że scenariusz takiego ataku mógłby obejmować państwa bałtyckie (Estonię, Łotwę i Litwę), które stanowiłyby dla Moskwy dogodny teren do rozszerzenia wpływów i wywarcia presji także na Polskę oraz Niemcy. Szczególnie często wymienia się przesmyk suwalski, którego zajęcie odcięłoby państwa bałtyckie od reszty sojuszników.
Były oficer wywiadu Philip Ingram w odcinku serii Battle Lines Exposed w The Sun określił ten obszar jako "piętę achillesową NATO". - Widzimy wzmożoną rosyjską obecność wojskową w Kaliningradzie i na Białorusi, widzimy nagłe ćwiczenia i nietypowe ruchy wojsk - ostrzegł. Jak dodał, pojawiają się też oznaki wojny hybrydowej. - Od zakłócania GPS po "małych zielonych ludzików", którzy podsycają niepokoje wśród rosyjskojęzycznych mniejszości - zauważył.
Strategia obronna czy przesadzony alarm?
Zachodnie media cytują pomysły, jakie rozważają państwa regionu, by w razie ataku utrudnić ruchy rosyjskiej armii. W Politico wspominano m.in. o wykorzystaniu torfowisk i podmokłych terenów jako naturalnych barier. Litewskie ministerstwo środowiska przyznało, że przywracanie mokradeł jako element obrony "jest przedmiotem dyskusji".
Nie wszyscy eksperci jednak zgadzają się, że przesmyk suwalski ma kluczowe znaczenie. Już w 2022 roku Alexander Lanoszka z University of Waterloo stwierdził w rozmowie z Chatham House, że "jego realna wartość strategiczna jest ograniczona". Ta rozbieżność opinii pokazuje, jak mocno w ocenie zagrożenia nakładają się na siebie analizy wojskowe i polityczne kalkulacje.
Jednak gdzieś w tle tych debat powraca doświadczenie sprzed lutego 2022 roku. Na granicy Ukrainy przez wiele miesięcy gromadziły się rosyjskie wojska, a część analityków i zachodnich przywódców ostrzegała, że inwazja jest kwestią czasu. Ówczesny prezydent USA Joe Biden mówił na początku lutego, że istnieje "bardzo wyraźna możliwość rosyjskiej inwazji" i apelował, by Amerykanie opuścili Ukrainę.
Źródła: The Sun, Mirror










