Brawurowa ucieczka z niemieckiego obozu koncentracyjnego
Ta historia to gotowy materiał na scenariusz filmowy. Sęk w tym, że wydarzyła się naprawdę. 8 lutego 1945 roku Michaił Diewiatajew uprowadził bombowiec Heinkel He 111 i uciekł nim z niemieckiego obozu koncentracyjnego zlokalizowanego na wyspie Uznam. Naziści nie potrafili znieść tego upokorzenia. Komendant obozu na rozkaz Hermanna Goeringa został rozstrzelany.
Michaił Pietrowicz Diewiatajew przyszedł na świat 8 lipca 1917 roku w Torbiejewie, miejscowości oddalonej 400 kilometrów od Kazania. Pochodził z wielodzietnej chłopskiej rodziny, był 13. dzieckiem swoich rodziców.
Samolot zamiast statku
Gdyby nie wojna, pewnie nigdy nie zostałby pilotem. Pierwszą jego miłością była żegluga. W 1938 roku ukończył Szkołę Nawigacji Rzecznej i zaczął pływać jako kapitan niewielkiego statku na Wołdze. Niedługo później przyszło powołanie do wojska. W armii stwierdzono, że chłopak ma smykałkę do latania i wysłano go do szkoły lotniczej.
Dwa dni po ataku Niemiec na Związek Radziecki, 24 czerwca 1941 roku, zestrzelił pierwszy samolot - Junkers Ju 87.
Mimo krótkiego stażu w wojsku, szybko otrzymał za swoje osiągnięcia i poświecenie Order Czerwonego Sztandaru. 23 września 1941 roku został poważnie ranny w lewą nogę i na długo trafił do szpitala, a następnie został oddelegowany do mniej wymagających zajęć.
As sowietów wzięty do niewoli
Do służby w charakterze pilota wrócił w maju 1944 roku. Starszy porucznik Diewiatajew zestrzelił dziewięć samolotów wroga, zanim sam został strącony i wzięty do niewoli. Stało się to 13 lipca 1944 roku nieopodal Lwowa. Rosjanin najpierw trafił do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Łodzi (podjął tam nieudaną próbę ucieczki), a następnie do Sachsenhausen.
Wiedząc, że jako asa sowieckiej armii, w obozie czeka go pewna śmierć, postanowił zmienić tożsamość i podszyć się pod zmarłego towarzysza niedoli. Pod nowym nazwiskiem utytułowany pilot został przeniesiony na wyspę Uznam, do obozu Karlshagen I, gdzie więźniowie pracowali przy niemieckim programie budowy pocisków V1 i V2.
Ucieczka z fabryki śmierci
Diewiatajew opracował plan ucieczki z obozu. Wystarczyło "tylko" uprowadzić samolot i odlecieć z wyspy. Przekonał trzech innych więźniów do swojego pomysłu i 8 lutego podjęli próbę ucieczki. Akcja miała ruszyć w porze obiadowej, kiedy większość strażników była w kantynie.
Sokołow, Kriwonogow i Nemczenko, partnerzy Diewiatajewa, zadbali o to, by tego dnia w grupie więźniów pracujących pod okiem zaledwie jednego Niemca znaleźli się wyłącznie Rosjanie.
Na określony sygnał Kriwonogow wziął łom i zabił nim strażnika, kolejny z więźniów przebrał się w jego mundur, a następnie poprowadził za sobą "więźniów" w kierunku bombowca należącego do komendanta obozu.
Od tej chwili pierwsze skrzypce zaczął grać Diewiatajew. Pilot usiadł za sterami maszyny i szybko oderwał ją od ziemi. Zaskoczeni Niemcy próbowali mu w tym przeszkodzić, ale było już za późno.
Rosjanie bezpiecznie odlecieli z wyspy Uznam, a następnie - mimo prób zestrzelenia przez swoich (nic dziwnego, w końcu lecieli niemieckim bombowcem) - cało wylądowali na terenie okupowanym przez Związek Radziecki.
Wyrok Goeringa na komendanta
O uciecze dowiedzieli się najwyżsi rangą oficjele III Rzeszy. Na polecenie Hermanna Goeringa komendant obozu został zdegradowany, a następnie skazany na śmierć przez rozstrzelanie.
Niewiele zabrakło, a tragiczny los spotkałby też bohaterów tej historii. Sceptyczni "z urzędu" wobec jeńców agenci NKWD nie przyjmowali do wiadomości ich relacji, uznając, że tak brawurowa ucieczka z niemieckiego obozu koncentracyjnego po prostu jest niemożliwa. Diewiatajew i spółka najpewniej przeszli na stronę wroga i zostali wysłani do kraju jako szpiedzy.
12 lat oczekiwania na szacunek
Podejrzewany o kontakty z Niemcami pilot został zwolniony z armii w listopadzie 1945 roku. W aktach figurował jednak jako potencjalny kryminalista, dlatego nie mógł znaleźć sensownej pracy. Został oczyszczony z zarzutów i należycie uhonorowany przez władze dopiero w 1957 roku, przede wszystkim za sprawą stawiennictwa Siergieja Korolowa, "ojca" radzieckiej kosmonautyki.
15 sierpnia 1957 roku Diewiatajew został odznaczony Złotą Gwiazdą Bohatera Związku Radzieckiego, a o jego nieprawdopodobnej ucieczce z wyspy Uznam zaczęto wreszcie mówić z należnym szacunkiem i podziwem.