Hel 1939: 35 kilometrów wolności

​Padła stolica, skapitulowało Westerplatte, ale Hel wciąż pozostawał niezdobyty. Obrońcy półwyspu trwali na posterunku mimo huraganowych bombardowań lotniczych, ostrzału z morza i zaciekłych szturmów niemieckiej piechoty. Broniąc się przed przeważającymi siłami wroga, Polacy planowali nawet coś, czego cały naród żałowałby do dziś. Wielka eksplozja mogła bowiem uczynić z Helu... wyspę.

2 października 1939 - kapitulacja garnizonu Hel
2 października 1939 - kapitulacja garnizonu Heldomena publiczna

Długi na 35 kilometrów Półwysep Helski, szeroki od 3,5 kilometra u nasady do 150 metrów w najwęższym miejscu, idealnie nadawał się do celów militarnych. Już w 1931 roku rozpoczęła się tam budowa portu marynarki wojennej, a pięć lat później zyskał status rejonu umocnionego. Zbudowano tam m.in. podziemną elektrownię, schrony amunicyjne, minowe oraz torpedowe. W 1939 roku dowódcą obrony Helu został komandor Włodzimierz Steyer. Miał pod sobą 3000 żołnierzy. Tamtej tragicznej jesieni dali oni dowód niezwykłego męstwa.

Wojna na morzu

1 września 1939 roku o godzinie 4:45 rano pancernik Schleswig-Holstein wystrzelił pierwsze pociski w kierunku bazy na Westerplatte. Rozpoczęła się druga wojna światowa. Do obrony wybrzeża stanęło w sumie około 17 tysięcy żołnierzy - przeciwko 30-tysięcznym siłom wroga. Flota polska dysponowała 16 jednostkami pływającymi wobec 60 niemieckich, nie była więc w stanie prowadzić równorzędnego starcia, a armia II Rzeczpospolitej na wybrzeżu praktycznie nie miała lotnictwa. Do walki nie nadawały się przestarzałe wodnopłatowce, Niemcy rzucili zaś do niej 120 nowoczesnych samolotów Junkers.

Nieporównywalna była też siła ognia -  Polacy posiadali w sumie około 130 dział, Niemcy - ponad 400. Plan obrony na morzu zakładał zaminowanie Zatoki Gdańskiej (akcja Rurka) oraz ukrycie okrętów podwodnych wokół Helu (plan Worek), tak by mogły atakować torpedami jednostki niemieckie. Obu tych zadań nie udało się zrealizować. 

Już 3 września w pobliżu helskiego portu doszło do bitwy morskiej, w wyniku której nasze okręty, wspierane ogniem baterii nadbrzeżnej, uszkodziły niemiecki niszczyciel Leberecht Maass i zestrzeliły przynajmniej jeden samolot wroga. Niestety, jeszcze tego samego dnia, po zmasowanych atakach z powietrza, największa polska jednostka - stawiacz min "Gryf" - została zniszczona, na dno poszedł także kontrtorpedowiec ORP Wicher.

Niemiecki szkolny pancernik "Schlesien" ostrzeliwuje polskie umocnienia na Helu. Na pierwszym planie falochron portu w Gdyni
Niemiecki szkolny pancernik "Schlesien" ostrzeliwuje polskie umocnienia na Helu. Na pierwszym planie falochron portu w GdyniZ archiwum Narodowego Archiwum Cyfrowego

Chwała zwyciężonym!

Po upadku Westerplatte oraz Kępy Oksywskiej Hel stał się ostatnim skrawkiem wolnej ojczyzny. W krwawych walkach polscy żołnierze odpierali falowe ataki niemieckiej piechoty, nierzadko w szturmach na bagnety. Tymczasem siła wrogiego ognia rosła. 21 września do ataku przystąpiły pancerniki Schleswig-Holstein i Schlesien.

Na półwyspie toczyły się wtedy gorączkowe prace przy betonowaniu nowych stanowisk ogniowych. Niemieckie jednostki przez kilka dni ostrzeliwały Hel, a do bitwy artyleryjskiej doszło cztery dni później. Mimo nierównych sił - szesnaście dział przeciwnika przeciw czterem polskim - Schleswig-Holstein został trafiony i musiał wycofać się do portu w Gdańsku.

Na krótko udało się powstrzymać też napór Niemców na lądzie, detonując potężny ładunek minowy w trakcie jednego z ich ataków. Eksplozja spowodowała powstanie wielkiej wyrwy, nie zamieniła jednak Helu - jak planowano - w łatwiejszą do obrony wyspę. Wobec braku zaopatrzenia, zwłaszcza żywności i amunicji, sytuacja zaczęła ulegać jednak dramatycznemu pogorszeniu. Morale upadło, doszło nawet do próby buntu. Dlatego też pierwszego października, wobec braku szans na jakąkolwiek odsiecz, kontradmirał Unrug podjął decyzję o poddaniu półwyspu. Jeszcze tego samego dnia, po przekazaniu komunikatu Niemcom, delegacja polska została przewieziona do Sopotu, gdzie podpisała kapitulację.

Straty wśród naszych żołnierzy wyniosły około 200 zabitych, niemieckie były co najmniej dwukrotnie wyższe; do tego należy doliczyć dwa uszkodzone okręty wojenne oraz kilkanaście zestrzelonych samolotów. Trwająca 32 dni heroiczna obrona Helu dobiegła końca...

Kuter pościgowy Straży Granicznej "Batory" w porcie w Helu. 1 października, tuż przed kapitulacją Półwyspu Helskiego, okręt uzyskał zezwolenie na podjęcie próby przedarcia się do neutralnej Szwecji
Kuter pościgowy Straży Granicznej "Batory" w porcie w Helu. 1 października, tuż przed kapitulacją Półwyspu Helskiego, okręt uzyskał zezwolenie na podjęcie próby przedarcia się do neutralnej SzwecjiZ archiwum Narodowego Archiwum Cyfrowego
Świat Tajemnic
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas