Jelcz 021: Niesamowity przegubowy ambulans
Widok pędzącej na ratunek karetki nie jest dzisiaj niczym zaskakującym, w dostęp do lekarza bezpośrednio lub za pośrednictwem Internetu jest łatwy. Ale jeszcze kilka dekad temu brakowało przychodni zdrowia, a wizyta lekarza bywała wielkim świętem. Tak zrodziła się potrzeba budowy specjalistycznej platformy - ambulansu na bazie autobusu. Tym bardziej wyjątkowy przegubowy jelcz - ambulans budził na drodze ogromne wrażenie!
Bazą dla tego niesamowitego pojazdu był przegubowy autobus - jelcz 021. Sam w sobie był bardzo ciekawą propozycją, która powstała na potrzeby transportu zbiorowego w dużych miastach tj. Warszawa, Katowice, czy Kraków. Pierwsze egzemplarze przegubowych "ogórków" były tak naprawdę autorskim tworem miejscowych MPK, które zbudowano na bazie "zwykłych" autobusów.
Testowano różne rozwiązania, bazując przy tym na podzespołach używanych aut zagranicznych marek. Dużym problemem była np. wysoka kolizyjność z tyłem autobusu połączonym przegubem. Pojawił się nawet obligatoryjny napis ostrzegawczy pod tylną szybą: "Uwaga zachodzi przy zakręcie!".
W 1967 roku zakłady w Jelczu uruchamiają produkcję seryjnego przegubowca - 021. Choć autobus miał wiele wad, przeciekał w czasie ulewnego deszczu i miał niską żywotność dzięki niemu zwiększyła się dostępność komunikacji miejskiej - mógł zabrać jednocześnie 134 pasażerów, w tym 40 na siedząco.
Tego typu pojazdy na liniach można było zobaczyć do końca lat 70., później te egzemplarze które do czegoś mogły się przydać przerabiano zazwyczaj na tzw. "pogotowia techniczne", a co najmniej dwie sztuki właśnie na ambulanse.
Oba z tych unikatowych egzemplarzy były użytkowane w Krakowie. O jednym z nich wiadomo niewiele oprócz tego, że stacjonował w bazie samochodowej Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania i prawdopodobnie miał służyć do dekontaminacji w Obronie Cywilnej. Drugi pozostał na stanie MPK i pod koniec lat 70. został w "czynie społecznym" przebudowany na ambulans - przychodnię na kółkach.
Zlikwidowano ostatnie drzwi, w środku pojawiły się gabinety lekarskie z pokojem zabiegowym, łazienka a nawet szatnia. Tą wyjątkową sanitarkę przemalowano w odpowiedni do nowej funkcji biały kolor, z dużym czerwonym napisem "Ambulans". Przegubowiec powstał tak naprawdę jako propagandowa wydmuszka - bez bliżej określonego celu.
Wycofany autobus dostał co prawda drugie "życie", ale nie znalazł zastosowania w codziennej eksploatacji. Przetrwał ponad dekadę przewożony z miejsca na miejsce, z roku na rok w coraz gorszym stanie - szczególnie wizualnym. Z propagandowej "wizytówki" stał się problemem. W tej unikatowej formie przetrwał do 1993 roku, kiedy to został...podpalony, a pożar przetrwało jedynie podwozie!
Wiele lat później, dzięki pasjonatom z MPK w Krakowie powrócił pomysł reaktywacji przegubowego jelcza. Rozpoczął się żmudny proces renowacji wspomnianego zachowanego podwozia, oraz pozyskiwanie potrzebnych części. Nie było to zadanie proste, ponieważ egzemplarz krakowski był jednym istniejącym. Udało się zdobyć też "dawców" nadwozia, a efekt finalny renowacji zaprezentowano w 2012 roku. Warto przy okazji wspomnieć, że obchodzący w tym roku 145 lat istnienia krakowski przewoźnik posiada unikatową kolekcję innych kultowych autobusów, w tym ten właśnie ten niecodzienny ambulans.
O autorze
Łukasz Pieniążek jest inicjatorem powstania i współzałożycielem Muzeum Ratownictwa w Krakowie. Absolwent Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Jego artykuły o historii ratownictwa pojawiają się regularnie w serwisie Menway.interia.pl.
***Zobacz także***