Lhotse 1989. Trzydzieści lat od śmierci Jerzego Kukuczki
Był jednym z najwybitniejszych himalaistów, jakich widział świat. Trzydzieści lat temu, 24 października 1989 roku, w wypadku na południowej ścianie Lhotse zginął Jerzy Kukuczka. Drugi, po Reinholdzie Messnerze, zdobywca korony Himalajów i Karakorum w historii.
Zespół marzeń nie wystarczył
Południowa ściana Lhotse była jednym z ważniejszych wyzwań alpinizmu tamtych lat. Mierzyli się z nią znakomici wspinacze, swoich sił próbowali również Polacy - jednak bez powodzenia. Droga ta pozostawała niezdobyta, kusząc największe nazwiska himalaizmu.
Reinhold Messner wiosną 1989 roku zabrał pod Lhotse “dream team" złożony z samych tuzów. Wśród nich znaleźli się Krzysztof Wielicki i Artur Hajzer. Wyprawa zakończyła się fiaskiem. Pierwszy z naszych wspinaczy powie później, że górę wzięło gwiazdorstwo, a drużyna marzeń - mówiąc eufemistycznie - nie rozegrała najlepszego meczu.
Jesienią tego samego roku w Himalaje pojechała polska wyprawa. Kierownikiem został Jerzy Kukuczka, jego zastępcą Ryszard Warecki. W skład ekipy weszli ponadto: Tomasz Kopyś, Maciej Pawlikowski, Ryszard Pawłowski i Przemysław Piasecki. Pojechała również ekipa filmowa.
Lot w dwukilometrową przepaść
Kierownik wspinał się z Ryszardem Pawłowskim, 23 października założyli obóz szturmowy na wysokości 7900 m. Nazajutrz, związani liną, poszli w górę. Jerzy Kukuczka prowadził, w znacznej odległości od partnera. W pewnym momencie odpadł od ściany. To się zdarza. Właśnie wtedy wspinacze liczą, że asekuracja zadziała, a lina utrzyma ciężar ich ciała.
“Ku mojemu przerażeniu okazało się, że te przeloty nie działają" - wspomina Ryszard Pawłowski w rozmowie z Anetą Hołówek z Polskiego Radia. “Wyskakiwały, a Jurek nabierał coraz większego pędu. W pewnym momencie nie było to już tylko zsuwanie się, ale normalny lot. Zaczął odbijać się od skał. Jedyne co wówczas mogłem zrobić, to skulić się w sobie, bo wiedziałem, że za chwilę poczuję ogromne szarpnięcie".
Ryszard Pawłowski miał szczęście. Lina przerwała się na ostrej skale i nie pociągnęła go ze sobą w dół. Patrzył jak partner i kolega poleciał w dwukilometrową przepaść. Ciała Jerzego Kukuczki nigdy nie odnaleziono. W trosce o los bliskich wspinacza, koledzy powiedzieli, że pochowali go w lodowej szczelinie. Dzięki temu możliwe było wypłacenie odszkodowania.
Pierwsi zdobywcy południowej ściany Lhotse
Niespełna rok po tragicznym wypadku z udziałem Jerzego Kukuczki, południowa ściana Lhotse znalazła wreszcie zdobywców.
1 października 1990 na szczycie stanęli Rosjanie - Siergiej Bierszow i Władimir Karatajew, “wyjaśniając" jeden z największych problemów himalaizmu tamtej epoki.
W elicie najlepszych sportowców Polski
“Lhotse świadkiem śmierci Jerzego Kukuczki" - pisał w czwartek 26 października na pierwszej stronie “Dziennik Polski".
“41-letni Jerzy Kukuczka był z pewnością najbardziej znanym polskim himalaistą. Jako drugi w świecie - po Włochu Reinholdzie Messnerze - sięgnął po “koronę Himalajów". (...) Był wielokrotnie nagradzany za swe wyczyny sportowe. M.in. Międzynarodowy Komitet Olimpijski przyznał mu Srebrny Medal Orderu Olimpijskiego. Był kilkakrotnym laureatem nagrody ministra spraw zagranicznych dla sportowców rozsławiających imię Polski w świecie" - czytamy w artykule.
Jerzego Kukuczkę bardzo wysoko cenili również kibice. W dorocznym plebiscycie “Przeglądu Sportowego" w 1987 roku zajął drugie miejsce, ustępując jedynie dwójce kajakarzy - Markowi Łbikowi i Markowi Dopierale - złotym medalistom mistrzostw świata.
Klasę rywala świetnie podsumował Reinhold Messner. To między nimi rozgrywała się w latach 80. ubiegłego stulecia rywalizacja o to, kto pierwszy symbolicznie założy prestiżową koronę Himalajów i Karakorum, czyli zdobędzie komplet czternastu ośmiotysięczników. Tyrolczyk zrobił to pierwszy, za to Polak - w lepszym czasie i stylu.
“Nie jesteś drugi, jesteś wielki" - napisał mu w depeszy gratulacyjnej włoski wspinacz.
Mimo upływu trzydziestu lat, Jerzy Kukuczka wciąż pozostaje jednym z najlepszych alpinistów w dziejach i topowym - obok Wandy Rutkiewicz, Krzysztofa Wielickiego i Wojciecha Kurtyki - przedstawicielem złotej ery polskiego himalaizmu. A dla młodych pokoleń - inspiracją i niewyczerpanym źródłem motywacji. Bo dla niego w górach wysokich nie było rzeczy niemożliwych.
Korona Himalajów i Karakorum Jerzego Kukuczki:
1. Lhotse (8516 m.) - 4 października 1979 roku
2. Mount Everest (8848 m.) - 19 maja 1980 roku
3. Makalu (8485 m.) - 15 października 1981 roku
4. Gaszerbrum II (8035 m.) - 1 lipca 1983 roku
5. Gaszerbrum I (8080 m.) - 23 lipca 1983 roku
6. Broad Peak (8051 m.) - 17 lipca 1984 roku
7. Dhaulagiri (8167 m.) - 21 stycznia 1985 roku
8. Czo Oju (8188 m.) - 13 lutego 1985 roku
9. Nanga Parbat (8126 m.) - 13 lipca 1985 roku
10. Kanczendzonga (8586 m.) - 11 stycznia 1986 roku
11. K2 (8611 m.) - 8 lipca 1986 roku
12. Manaslu (8163 m.) - 10 listopada 1986 roku
13. Annapurna (8091 m.) - 3 lutego 1987 roku
14. Sziszapangma (8027 m.) - 18 września 1987 roku
***
Warto przeczytać:
Dariusz Kortko, Marcin Pietraszewski - “Kukuczka. Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście";
Janusz Kurczab, Wojciech Fusek, Jerzy Porębski - “Polskie Himalaje"
***Zobacz materiały o podobnej tematyce***