"Lodowa mumia" sprzed 2,5 tys. lat. Tatuażyści w szoku
Dzięki zdobyczom nowoczesnej technologii naukowcy mogli po raz pierwszy dokładnie obejrzeć tatuaże znajdujące się na ciele "lodowej mumii" z syberyjskich gór Ałtaj. Ozdoby, liczące ponad 2,5 tys. lat, przedstawiają nie tylko dzikie zwierzęta, ale też mitologiczne bestie, a ich poziom wykonania zadziwia nawet profesjonalnych tatuażystów.

Na początku tego roku mogliśmy podziwiać efekty prac międzynarodowego zespołu badawczego, który dzięki nowo opracowanej technice laserowej zidentyfikował złożone wzory tatuaży na zmumifikowanych ludzkich szczątkach pochodzących z kultury Chancay. To prehiszpańska cywilizacja zamieszkująca doliny obecnego wybrzeża Peru w latach 1000-1470 n.e., która prawdopodobnie została wchłonięta przez Państwo Inków, gdy ta większa i potężniejsza grupa rozszerzyła swoje terytorium na ich ziemie.
Te tatuaże zachwycają nawet dziś
Dziś, za sprawą innej zaawansowanej techniki, a mianowicie fotografii bliskiej podczerwieni, poznajemy jeszcze starsze zdobienia ciała, zachwycając się przy okazji niezwykłym kunsztem ich autorów. A mowa o tatuażach na ciele tzw. lodowej mumii, czyli szczątkach ok. 50-letniej kobiety, przedstawicielki kultury Pazyryk - koczowniczych wojowników i jeźdźców zamieszkujących stepy między Europą a Chinami w epoce żelaza.
Jej ciało, znakomicie zachowane w wiecznej zmarzlinie, zostało odkryte w XIX wieku, jednak precyzyjne zdobienia skórne przez lata pozostawały niewidoczne gołym okiem. Dopiero zastosowanie fotografii bliskiej podczerwieni w petersburskim Ermitażu (największe muzeum w Rosji i jedno z największych na świecie) umożliwiło wykonanie skanów w wysokiej rozdzielczości, które ujawniły niezwykłe szczegóły.
Dzięki tym obrazom poczułem, że jesteśmy znacznie bliżej zrozumienia ludzi stojących za tą sztuką, ich pracy i nauki. Obrazy naprawdę ożyły
Mitologiczne stworzenia, lamparty i kogut na palcu
Chociaż część tatuaży uległa uszkodzeniu podczas przygotowań do pochówku, stan większości z nich jest zdumiewająco dobry. Na prawym przedramieniu kobiety zidentyfikowano wzór trzech lampartów otaczających jelenia z porożem i najprawdopodobniej skrzydłami. Lewa ręka przedstawia z kolei scenę walki - gryf, czyli istota o ciele lwa i głowie oraz skrzydłach orła, rzuca się na jelenia. Jak tłumaczy dr Caspari: "Skręcone tylne łapy i bardzo dynamiczne sceny walki dzikich zwierząt są typowe dla tej kultury".
Na kciuku kobiety umieszczono natomiast koguta z rozpostartym dziobem i pióropuszem, to element rzadko spotykany w tatuażach kultury Pazyryk, co - jak zauważa badacz - nadaje odkryciu "pewnej wyjątkowości". Aby zrozumieć, jak powstały te zdobienia, zespół badaczy współpracował z Danielem Ridayem - artystą, który odtwarza starożytne wzory na swojej skórze, używając historycznych metod tatuowania.
Jego analiza wykazała, że tatuaże na obu ramionach mogły zostać wykonane przez różnych artystów lub że podczas tatuowania popełniono błędy, bo widoczne są różnice w jakości wykonania. Wzory najpierw nanoszono na skórę jako szablony, a następnie wbijano pigment za pomocą narzędzi przypominających igły - zarówno pojedynczych, jak i z wieloma końcówkami. Używano do tego najprawdopodobniej materiałów organicznych, np. sadzy lub zwęglonych roślin, a same igły mogły być wykonane z kości lub rogów zwierząt.
Gdybym miał zgadywać, dolna część prawego ramienia to około 4,5 godziny pracy, a górna kolejne pięć. To poważne zaangażowanie ze strony tatuażysty. Wyobraźmy sobie siedzenie na wietrznych stepach przez tyle czasu