Mi-8 - podniebny wół roboczy, który woził papieża
Widok śmigłowca pędzącego na ratunek, czy gaszącego pożary lasów to dzisiaj nic nadzwyczajnego. Podobnie zastosowanie wojskowe i transport w rejon działań wojennych żołnierzy z pełnym ekwipunkiem. Do tych wszystkich zadań idealnie pasuje radziecki wielozadaniowy Mil mi-8.
Ta legendarna maszyna pierwszy raz wzbiła się w powietrze 24 czerwca 1961 roku i jest produkowana do dzisiaj. Choć w mocno zmienionej wersji, z nowoczesną awioniką i specjalistycznym wyposażeniem jest dobrym towarem eksportowym rosyjskiego przemysłu lotniczego. Mi-8 został opracowany oczywiście w biurze konstrukcyjnym Michaiła Mila i był pierwszym śmigłowcem tego typu z fabrycznym autopilotem.
Hip - bo takie oznaczenie NATO otrzymał, miał zastąpić w jednostkach liniowych ZSRR i sojuszników sprawdzone, ale nieperspektywiczne tłokowe mi-4. Zastosowanie w nowym śmigłowcu silników turbinowych i umieszczenie ich nad kabiną transportową, pozwoliło wygospodarować sporą przestrzeń ładunkową. Kolejnym atutem było rozwiązanie znane z poprzednika, czyli duże i otwierane na boki wrota.
Prototypowy egzemplarz wyposażono tylko w jeden silnik Klimow tw2 lecz szybko się okazało, że potrzebne są dwa by optymalnie wykorzystać walory maszyny. Ich moc to 1119 kW każdy, co w praktyce pokazało konieczność wykorzystania lepszej jednostki napędowej. Na początku lat 80. opracowano wersję znaną jako mi-17 z mocniejszymi silnikami tw3. Na bazie mi-8 opracowano też amfibię mi-14 i wersję szturmową mi-24.
Mi-8 latał praktycznie w każdym zakątku globu służąc w wielu armiach świata. Oprócz ZSRR/Rosji to min. Węgry, Mozambik, Nikaragua, Algieria, Czechy, Litwa, Niemcy, Peru, Słowacja, Kuba, Chiny, Syria, Finlandia, Egipt, Indie, Irak, Rumunia i oczywiście Polska.
Pierwsze egzemplarze z biało-czerwoną szachownicą pojawiły się w 1967 roku. Początkowo były to maszyny w wersji transportowej, ale w latach 70. zakupiono kilka w wersji salon i pasażerskiej dla najważniejszych osób w państwie. To właśnie na ich pokładzie Gierek przemierzał Polskę wzdłuż i wszerz z tzw. gospodarską wizytą. Ale najważniejsze zadanie w ich karierze miało dopiero nadejść.
Począwszy od 1979 roku na pokładzie białych mi-8 podróżował po Polsce papież Jan Paweł II. Podczas pierwszej pielgrzymki wojskowe maszyny ucharakteryzowano i przemalowano w barwy Polskich Linii Lotniczych "LOT". W kolejnych latach powróciły na burty wojskowe szachownice i numery boczne. W środku przygotowano specjalne meble, a na ścianach powieszono herb Polski i papieski.
Maszyny te znane są też chociażby z występów w serialu "07 Zgłoś się", a najsłynniejsza scena to oczywiście wyjazd białego poloneza z wnętrza mi-8. Obecnie służą zarówno w wersji podstawowej jak również ulepszonej mi-17. Wykorzystuje się je do zadań transportowych, jak i ratowniczych.
Przebudowane w Wojskowych Zakładach Lotniczych w Łodzi "papieskie" egzemplarze służą teraz do działań poszukiwawczo-ratowniczych na lotnisku w podkrakowskich Balicach. Natomiast pamiętające Borewicza i Dziewula mi-8 latają jeszcze w barwach policji, dzielnie wykonując powierzone im zadania.
O autorze
Łukasz Pieniążek jest inicjatorem powstania i współzałożycielem Muzeum Ratownictwa w Krakowie. Absolwent Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Jego artykuły o historii ratownictwa pojawiają się regularnie w serwisie Menway.