Nieludzkie Sołowki

W ciągu 20 lat przez radziecki obóz karny na Wyspach Sołowieckich przewinęło się kilkaset tysięcy więźniów.

Pierwszym i jednocześnie najbardziej znanym obozem karnym w Związku Radzieckim był Sołowieckij Łagier Osobiennogo Naznaczenija (SŁON). Położony na niedostępnym archipelagu Wysp Sołowieckich na Morzu Białym zyskał złą sławę już na początku swojej działalności, a nazwa Sołowki bardzo szybko stała się symbolem systemu represji.

Anomalie krańca świata

Archipelag sołowiecki znajduje się w pobliżu koła podbiegunowego i składa z sześciu dużych wysp oraz kilkudziesięciu maleńkich skalnych wysepek. Charakterystyczne dla tamtej okolicy są liczne, wystające z morza podczas odpływu skały. Na charakter tego miejsca w dużym stopniu wpływa klimat.

Latem słońce prawie nie zachodzi, za to zimą dzień trwa niespełna dwie godziny. To wpływa niezbyt korzystnie na organizm. Trwające niemal całą dobę noce działają na wiele osób depresyjnie. Z kolei ciągły dzień potrafi rozstroić nawet najlepiej działający zegar biologiczny.

Reklama

Temperatura powietrza nigdy nie jest wysoka. W letnich miesiącach potrafi w słońcu dochodzić do 20 stopni, jednak wieczorami gwałtownie spada. Nie bez znaczenia dla wyglądu wysp jest wszechobecna woda. Pełno tam polodowcowych jezior, a morze widoczne jest niemalże z każdego ich zakątka.

Warto w tym miejscu wspomnieć, że temperatura wody w Morzu Białym latem nie przekracza kilku stopni, a sam sezon żeglugowy trwa zaledwie od maja do września. W pozostałych miesiącach morze pozostaje zamarznięte, a jedynym sposobem dotarcia na wyspy jest lot kursującym raz w tygodniu z Archangielska samolotem.

Uciekinierzy bez szans

Właściwości Morza Białego sprawiały, że stanowiło ono najlepszą zaporę przed próbami ucieczki z wyspy. Latem w tak niskiej temperaturze wody człowiek przeżyje zaledwie kilka minut, a zimą morze nigdy nie zamarza przy brzegach na tyle, aby lód wytrzymał ciężar ludzi. Niedostępne położenie oraz cechy klimatu sprawiały, że Sołowki stały się doskonałym miejscem odosobnienia, wykorzystywanym zarówno przez prawosławnych mnichów, jak i przez państwo.

Jeszcze za carów zsyłano tam przeciwników władzy i heretyków, jednak prawdziwy "przemysł więzienny" rozwinął się dopiero po rewolucji bolszewickiej. W celu porównania: przez 400 lat istnienia monastyru więziono w nim w sumie ponad 300 osób, a przez 20 lat istnienia SŁON przez Sołowki przewinęło się około kilkuset tysięcy więźniów.

Pierwszy, liczący wraz z ochroną 350 osób obóz pracy przymusowej utworzono na Sołowkach już w 1920 roku. Było to jedno z pierwszych tego typu miejsc na terytorium całej radzieckiej Rosji. W 1923 roku powstał wspomniany SŁON. Pierwszymi więźniami zostali polityczni przeciwnicy władzy radzieckiej - eserzy, mienszewicy, anarchiści, białogwardiejcy. Oprócz politycznych na Sołowki masowo zsyłano duchownych oraz pospolitych przestępców.

Obróbka kapusty

Więźniów przetrzymywano na terenie zabytkowego monastyru, w pobudowanych naprędce barakach, a często i w ziemiankach. W oddalonych od centrum wyspy mnisich pustelniach urządzano karne izolatory - męski na Siekiernoj Górze, a żeński na Wyspie Zajczej (nazwa wyspy nie pochodzi od zajęcy, ale od tego, że mnisi wybierali się na tę zamieszkaną jedynie przez ptactwo wyspę "za jajcami"). Więźniów wykorzystywano do pracy przy wyrębie lasu, połowie i obróbce morskiej kapusty oraz innych wodorostów, a także do prowadzenia gospodarstw rolnych działających na potrzeby łagru.

Mało kto zapewne wie, co to jest morska kapusta. Masowe wydobycie tego wodorostu rozpoczęto w okresie I wojny światowej. Z kapusty pozyskiwano jod, który wykorzystywano do produkcji środków dezynfekujących. Ta metoda była typowym aktem desperacji, gdyż w wyniku wojny Rosja została odcięta od dostaw jodu, którego głównym wytwórcą byli Niemcy.

Po zakończeniu wojny poławianie i obróbka morskiej kapusty pozostały głównym zajęciem mieszkańców Sołowek. Ususzone i sprasowane liście wysyłano na stały ląd, gdzie następnie pozyskiwano z nich agar (odmianę cukru) oraz wykorzystywano do sporządzania pasz i kosmetyków. Kapusta znalazła również szerokie zastosowanie w lokalnej kuchni.

Czystka więźniów obozu

Fatalne warunki żywieniowe i klimatyczne powodowały, że wśród więźniów szerzyły się śmiertelne choroby. Łagier stale się jednak powiększał. Gdy zabrakło duchownych, eserów i mienszewików, na Sołowki trafiali kułacy, przeciwnicy kolektywizacji oraz skazani za kanibalizm w czasach wielkiego głodu Ukraińcy. Wśród więźniów Sołowek nie brakowało także Polaków i to nie tylko tych, którzy po pokoju ryskim pozostali na sowieckim terytorium.

Znamienna jest historia policjanta Joachima Biłasa, który w 1923 roku, gdy pełnił służbę w okolicach Nieświeża, zabłądził i wpadł do bagna. Na wołanie o pomoc zareagowali sowieccy pogranicznicy, którzy aresztowali Polaka za nielegalne przekroczenie granicy.

Sowiecki sąd skazał go na pięć lat łagru. Cały wyrok Biłas odsiedział na Sołowkach.

Ofiarami byli nie tylko więźniowie, lecz także ludzie znajdujący się po drugiej stronie krat. W ramach czystek prowadzonych wewnątrz aparatu terroru rozstrzelano kilku kolejnych komendantów obozu i kilkudziesięciu członków różnych bolszewickich instytucji. Wśród ofiar Sołowek nie brakowało też oficerów NKWD. W 1937 roku w ramach realizacji planów wielkiej czystki spośród więźniów obozu wybrano grupę około 1,2 tysiąca ludzi, których wywieziono do Karelii, a następnie rozstrzelano na uroczysku Sandarmoch.

Co ciekawe, gospodarka planowa dotyczyła również represji. Na obóz sołowiecki, tak jak i na wszystkie okręgi administracyjne w ZSRR, planowo przypadała określona liczba wrogów do rozstrzelania. Zadaniem NKWD było jedynie wyselekcjonowanie ofiar spośród wszystkich więźniów.

STON, czyli wycie

Obóz karny (SŁON) zakończył swoją działalność w 1937 roku. Pozostałych przy życiu więźniów przerzucono do innych miejsc, a na wyspie pozostawiono jedynie nowo wybudowane więzienie o przerażającej nazwie Sołowieckaja Tiurma Osobiennogo Naznaczenija (w skrócie STON, co po rosyjsku oznacza "jęk", "wycie").

Zakład funkcjonował jedynie dwa lata. W 1939 roku został zlikwidowany, a budynki po nim przejęło wojsko. Dziś widocznym śladem jego adaptacji na koszary są zaspawane judasze w drzwiach cel, które przerobiono na żołnierskie sale. W trakcie wojny na Wyspach Sołowieckich stacjonowały szkolne oddziały radzieckiej floty, w tym słynna formacja kadetów marynarki wojennej.

Dziś wyspy odzyskują swój dawny charakter. Centrum archipelagu wciąż jednak stanowi monastyr, który pieczołowicie odrestaurowano w ostatnich latach. Dzięki ofiarnej pracy miejscowego muzeum i takich stowarzyszeń, jak Memoriał, mieszkańcy Rosji dowiadują się o tym tragicznym miejscu i dziesiątkach tysięcy ofiar, które pochłonął SŁON.

Adam Kaczyński

Śródtytuły pochodzą od redakcji portalu INTERIA.PL

Polska Zbrojna
Dowiedz się więcej na temat: Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy