Nowe Brzesko: Zapomniana bitwa Wielkiej Wojny
Pierwsza bitwa pomiędzy marynarkami wojennymi Austro-Węgier i Rosji podczas Wielkiej Wojny miała prawdopodobnie miejsce całkiem blisko Krakowa. Choć tak naprawdę nie jest do końca jasne, czy naprawdę się odbyła.
Wcześniej, na długo przed wybuchem Wielkiej Wojny, działania wojenne na Wiśle prowadzono podczas powstania styczniowego. Wówczas Rosjanie formalnie utworzyli pierwszą jednostkę rzeczną - Flotyllę Warszawską. W chwili powołania do życia 16 lutego 1863 roku miała na stanie dwie kanonierki wiosłowe uzbrojone w pojedynczą armatę, cztery uzbrojone szalupy, osiem szalup znajdujących się w porcie Cytadeli oraz dwie łodzie zarekwirowane podwarszawskim rybakom. Wkrótce z petersburskich stoczni koleją dowieziono kolejne jednostki.
W tym czasie strona polska wykorzystywała jedynie w ograniczonym zakresie jednostki wiosłowo-żaglowe w działaniach wokół Warszawy. Jednak nie stoczyły one walk z przeciwnikiem. Carska flotylla, mająca od wiosny w swoim składzie m.in. trzy parowe kanonierki, całkowicie panowała w środkowym biegu rzeki. Na następne działania z udziałem okrętów rzecznych trzeba było czekać do wybuchu I wojny światowej.
Stosunki carsko-cesarskie
W drugiej połowie XIX wieku drogi Austro-Węgier i Rosji powoli zaczęły się rozchodzić. Rozbieżne interesy i nakładanie się stref wpływów spowodowało, że Habsburgowie zbliżyli się do Rzeszy. Doprowadziło to do podpisania 7 października 1879 roku przez Austro-Węgry i Niemcy układu o wzajemnym przymierzu, jawnie skierowanym przeciwko carskiej Rosji i jej powiększającym się wpływom na Bałkanach.
Jednak zarówno w Berlinie, jak i w Wiedniu nie opracowywano wspólnej koncepcji prowadzenia wojny z Rosją. Najwcześniej, bo już pod koniec 1879 roku prace nad planem wojennym rozpoczął Sztab Generalny Austro-Węgier. Efektem tych studiów był tzw. Minimalkriegsfall R - wersja uproszczona planu, sporządzona pod koniec 1881 roku. Wówczas jeszcze Wisła nie była brana pod uwagę jako teatr działań bojowych, ale jako przeszkoda terenowa, którą należało pokonać w drodze na północ.
Wisła jako teren działań wojennych została ujęta w planach dopiero w 1897 roku. Wówczas rozpoczęto prace nad nowym planem operacyjnym, biorącym pod uwagę zmieniającą się sytuację geopolityczną. Zwłaszcza niechęć niemieckiego Sztabu Generalnego do współpracy ze swoim wiedeńskim odpowiednikiem. Po sześciu latach prac zatwierdzono plan "Kriegsfall R", w którym Wisła stała się jednym ze szlaków zaopatrzeniowych wojsk operacyjnych.
W kolejnych planach wojny z Rosją rola Wisły nie zmieniała się zbytnio. Dopiero w 1911 roku, podczas wprowadzania kolejnych zmian do planów operacyjnych, opracowano szczegółowe założenia wykorzystania jednostek rzecznych na Wiśle. Dokument "Die Weichsel als Transportline" zakładał w razie mobilizacji rekwizycję należących do K.u.k. Galizischen Statthalterei, Flussbau-Verwaltung (C.K. Galicyjski Zarząd Regulacji Rzek) statków wiślanych: "Wawelu", "Wandy", "Melsztyna", "Kopernika", "Dunajca" i "Tyńca".
Stało się tak już jesienią 1912 roku podczas kryzysu bałkańskiego. Kiedy wybuchło antytureckie powstanie w Albanii, wszystkie zainteresowane strony ogłosiły mobilizację sił zbrojnych. Tym samym sześć wiślanych parowców przekazano do dyspozycji I Korpusu Armii w Krakowie. W listopadzie 1912 roku trafiły one do krakowskiej stoczni L. Zieleniewskiego, gdzie zostały opancerzone i uzbrojone w działka Hotchkiss 37 mm/L33 wz. 1885. Zamontowano na nich także reflektory do prowadzenia działań nocnych.
Załogi bocznokołowców zostały zmobilizowane w ramach landsturmu. Dowództwo nad statkami przejęli oficerowie korpusu. Podobnie stanowiska bosmana pokładowego i mechanika objęli zawodowi żołnierze. Prócz nich na każdym statku uzbrojonym znalazło się miejsce dla liczącego od 11 do 20 osób plutonu piechoty.
Statki przekazane pod dowództwo Generalnego Inspektowa Wojsk Inżynieryjnych, co było pokłosiem błędnej koncepcji użycia okrętów rzecznych, za którą optował szef austro-węgierskiego Sztabu Generalnego, gen. Franz Conrad hrabia von Hötzendorf. Polegała ona na użyciu statków wiślanych jedynie jako transportowców i jednostek rozpoznawczych, mających ograniczone zadania bojowe.
Sytuacja zmieniła się w lutym 1913 roku, kiedy zimujące w Krakowie jednostki wciągnięto na listę okrętów C.K. Marynarki Wojennej. Jednak wkrótce parowce wróciły do poprzedniego właściciela. Wojsko pojawiło się na ich pokładach ponownie w maju 1914 roku, przeprowadzając ćwiczenia dla żołnierzy mających na nie przydział w razie wybuchu wojny.
Wielka Wojna
29 lipca o 2:20 monitory rzeczne Flotylli Dunajskiej: "Temes", "Bodrog" i "Szamos" zajęły pozycje ogniowe w pobliżu Belgradu. Chwilę później "Bodrog" otworzył ogień, którego skutkiem było zniszczenie fortyfikacji wokół belgradzkiego zamku. Były to pierwsze strzały oddane podczas I wojny światowej.
28 lipca 1914 roku świeżo zmobilizowane załogi flotylli rozpoczęły ćwiczenia, które według założeń miały trwać 8 dni, lecz przerwano je 31 lipca.
Dzień wcześniej, 30 lipca, wydano rozkaz sformowania w Krakowie Flotylli Wiślanej, w skład której trafiły wszystkie statki podległe Zarządowi Regulacji Rzek, nabrzeża pod Wawelem, a także zakłady remontowe i stocznie w Krakowie i Nadbrzeziu (dziś część Sandomierza). Do służby transportowej zarekwirowano również cywilne holowniki, statki towarowo-pasażerskie i berlinki, które miały pełnić służbę transportową.
Natomiast "Wawel", "Wanda", "Melsztyn", "Kopernik" oraz "Dunajec" zostały ponownie lekko opancerzone płytami stalowymi i uzbrojone w działa 37 mm oraz karabiny maszynowe. Wkrótce miały one wesprzeć wojska lądowe atakujące wzdłuż doliny Szreniawy i Wisły.
Rejon na północ i wschód od Krakowa był pierwszym, na którym toczyły walki oddziały lądowe obu zwaśnionych stron. Kluczowe znaczenie dla dalszego prowadzenia ofensywy miało zdobycie doliny niewielkiej rzeki Szreniawy, otoczonej niskimi wzgórzami, wymarzonymi wręcz dla prowadzenia obrony.
C.K. armia zaczęła zajmować nadgraniczne miejscowości na prawym brzegu Wisły od poranka 2 sierpnia, przygotowując się do ofensywy. Już 4 sierpnia zajęto wyznaczone pozycje. Następnego dnia Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Rosji. Artyleria usadowiona po obu brzegach rzeki rozpoczęła pojedynek artyleryjski.
W jego wyniku uległo zniszczeniu wiele zabudowań, zwłaszcza kościołów, na wieżach których obie strony umieszczały stanowiska kierowania ogniem. Artylerzyści Habsburgów ostrzelali większość miejscowości leżących na lewym brzegu Wisły. Pociski spadły m.in. na Igołomię, Wierzbno, Wawrzeńczyce, Hebdów czy Śmiłowice. Mimo to Rosjanie raz za razem odrzucali atakującą piechotę i sami przechodzili do kontrataku. Aby przełamać impas, postanowiono wykorzystać okręty K.u.k. Weichsel Flotille.
Bitwa pod Nowym Brzeskiem
Wczesnym rankiem 5 sierpnia 1914 roku z portu wojennego w Krakowie wyszły: SMS "Wawel", SMS "Wanda", SMS "Dunajec" i SMS "Melsztyn". Każdy uzbrojony w dwa-cztery działka Hotchkiss 37 mm/L33 wz. 1885 i dwa karabiny maszynowe Schwarzlose MG M.07/12. Na pokładzie każdej z jednostek zaokrętowany został także oddział desantowy, który miał zająć Nowe Brzesko.
Według nielicznych ocalałych dokumentów w Nowym Brzesku znajdowały się wówczas nieliczne oddziały carskiej piechoty i - według niektórych źródeł - dwa parowce pasażersko-transportowe: "Goplana" i "Nadwiślanin", uzbrojone prawdopodobnie w karabiny maszynowe Maxim wz.1910. Nie były to siły, które mogłyby w jakikolwiek sposób zagrozić austro-węgierskiej "eskadrze".
Sam przebieg bitwy nie jest dokładnie znany. Istnieją przynajmniej dwie wersje wydarzeń z sierpnia 1914 roku. Według jednej z nich, kiedy okręty minęły po bakburcie Wawrzeńczyce, weszły na prosty odcinek rzeki, liczący około kilometra długości. Następnie nurt Wisły gwałtownie skręca w prawo, w kierunku wsi Ispina. Na tym krótkim odcinku okręty, idąc w szyku torowym, otworzyły ogień w kierunku miasta i cumujących przy brzegu statków rosyjskich. Dwa płynące na czele szyku uzbrojone statki, mieląc kołami łopatkowymi, ruszyły do przodu, by wysadzić desant.
Na widok zbliżających się okrętów z rosyjskich parowców otworzono ogień z karabinów maszynowych. Jednak mające miażdżącą przewagę jednostki K.u.k. Weichsel Flotille szybko go zdławiły, a załogi "Goplany" i "Nadwiślanina" salwowały się ucieczką. Do pierwszej grupy wkrótce dołączyła druga i wszystkie okręty zespołu wysadziły desant, który właściwie bez napotkania oporu zajął oba rosyjskie statki i samo miasto.
Bitwa, której nie było?
Powyższy opis jest jednak prawdopodobnie tylko fikcją. Nie jest bowiem pewne, czy w Nowym Brzesku w ogóle rosyjskie statki cumowały. Prawdopodobnie w późniejszych relacjach świadków zlały się daty i miejsca starć. Tym samym zarówno "Goplana", jak i "Nadwiślanin" mogły zostać zdobyte później w zupełnie innym miejscu. Prawdopodobnie gdzieś poniżej Sandomierza.
Ważnym dowodem na to, że rosyjskich statków w Brzesku w ogóle mogło nie być, jest fakt, że w zaborze rosyjskim nie istniała żadna trasa żeglugowa na górnej Wiśle powyżej Sandomierza. Przyczyna była prozaiczna: na górnej Wiśle nie było żadnych dużych miejscowości, które trzeba by było skomunikować rzeką. Stąd Sandomierz był krańcowym portem dla statków z zaboru rosyjskiego. Jakim cudem miałyby się w Brzesku znaleźć rosyjskie parowce? Nie wiadomo. Jedyne jednostki, jakie na pewno były w Nowym Brzesku, to dwie motorówki należące do Straży Granicznej. W dodatku garnizon miasta również składał się ze strażników, a nie żołnierzy regularnego wojska.
Wielce prawdopodobne jest zatem to, że powyższy opis jest jedynie dziełem wyobraźni austro-węgierskiego oficera. Najpewniej cesarsko-królewskie okręty, których w znakomitej większości załogi składały się z Polaków, wysadziły bez przeszkód desant, który wyparł nieliczne siły rosyjskie z miasta.
Flotylla w bojach
Następnego dnia po zdobyciu miasta w skład flotylli został włączony SMS "Tyniec". W Nowym Brzesku wydobyto dwie motorówki patrolowe rosyjskiej Straży Granicznej, zatopione przez Rosjan tuż przed utratą miasta. Już od 8 sierpnia wszystkie okręty flotylli znajdowały się w Nowym Brzesku. Tego dnia w rejonie Niepołomic działał "Wawel", wspierając ogniem piechotę, następnie 11 sierpnia pod Tarnobrzegiem ostrzeliwał pozycje rosyjskie, oddając wielkie zasługi piechurom.
Pozostałe okręty patrolowały Wisłę od Tyńca do linii frontu. Wkrótce, wobec posuwającej się ofensywy, okręty flotylli rozpoczęły służbę eskortową pomiędzy Nowym Brzeskiem, a leżącym około 160 kilometrów na północny-wschód Annopolem.
Do końca miesiąca flotylla powiększyła się o kolejne zdobyczne rosyjskie bocznokołowce: "Steinkellera", "Planetę" i "Poloneza". Nudna służba konwojowa zakończyła się dla flotylli wraz z rosyjską kontrofensywą, rozpoczętą na początku września 1914 roku. Już 5 września cesarsko-królewska marynarka utraciła SMS "Wawel", który utknął na mieliźnie pod Annopolem i został zniszczony przez kozacką artylerię. [Został podniesiony w marcu 1916 roku, a w 1920 roku włączony w skład polskiej Flotylli Wiślanej, wsławił się podczas bitwy pod Płockiem. WIĘCEJ]. Utracony tam też został "Steinkeller", który spłonął.
Pozostałe okręty flotylli brały udział w walkach odwrotowych, osłaniając piechotę, m.in. pod Sandomierzem. 12 września z powodu niskiego stanu wody na Wiśle załogi zatopiły pod Nadbrzeziem SMS "Wanda", SMS "Tyniec", SMS "Melsztyn" i SMS "Kopernik". Ocalał jedynie SMS "Dunajec", który ze względu na zły stan techniczny pozostał w krakowskim porcie.
Utrata pięciu okrętów i podejście pod Kraków Rosjan spowodowało, że austro-węgierska flotylla przestała istnieć. Dopiero kilka miesięcy później postanowiono sformować na podstawie ocalałych załóg nową flotyllę, która weszła do działań wiosną 1915 roku, pod dowództwem kapitana saperów Mijo von Philippovicha hrabiego von Philippsberg.
____________
Źródła:
Rene Greger; “Austro-Hungarian warships of World War I"; Londyn 1976
Friedrich Prasky; “Donaumonitoren Österreich-Ungarns: Von 1872 bis zur Gegenwart";Wien/Graz 2004
Marek Michalski; "Statki parowe na polskich drogach śródlądowych. Bocznokołowe tom I"; Wrocław 2009
Ryszard Maleszyk; "Plany wojenne Austro-Węgier przeciwko Rosji (1881-1914)"; Lublin 2003
S. Danielski, M. Kamienski; "Poczta Austro-Węgierskiej Flotylli na Wiśle 1914-1918"; Krzysztofory 20, Kraków
Wykorzystano fragmenty przygotowywanej książki "Rzeczne pancerniki. Polskie monitory i kanonierki opancerzone".