Palace: Symbol okrucieństwa Niemców na Podhalu

Budynek przy Chałubińskiego 7 w Zakopanem. To tu mieściła się katownia Podhala /Piotr Korczak/REPORTER /East News
Reklama

Modernistyczny hotel miał być synonimem wypoczynku i chwil wytchnienia pod Tatrami. Dobrze służył gościom ledwie przez kilka lat. Po wybuchu wojny Niemcy urządzili w nim siedzibę gestapo, słynącą z brutalnych przesłuchań i tortur. Hotel “Palace”, zwany katownią Podhala, stał się symbolem okrucieństwa okupantów w Zakopanem.

Na początku była drewniana willa projektu Stanisława Witkiewicza.

Zakopane tętniło życiem

Kiedy okazały budynek spłonął, parcelę kupił krakowski lekarz Włodzimierz Schneider i postawił na niej murowany hotel “Palace". Był rok 1930, a Zakopane tętniło życiem. W okresie międzywojennym bywanie pod Tatrami było modne. Na Podhale zjeżdżali artyści, politycy, taternicy, turyści, ludzie kultury i sztuki. 

Zakopane w dwudziestoleciu międzywojennym stało się ważnym kurortem sportowym Europy, dwukrotnie organizując zawody FIS, znane współcześnie jako mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym. Po otwarciu kolejki na Kasprowy Wierch miasto stanęło w jednym szeregu z najważniejszymi zimowymi ośrodkami narciarskimi na kontynencie.

Reklama

I wtedy wybuchła wojna.

Okupacja Podhala

Wojska niemieckie i słowackie wkroczyły na Podhale 1 września. 

Zakopane pod okupacją hitlerowców to - w wielkim uproszczeniu - kilka powszechnie znanych obrazów. To wciąż niełatwa dla mieszkańców opowieść o Goralenvolku, czyli osobach skuszonych wizją narodu góralskiego, która nie ma nic wspólnego z Polską, lecz antropologicznie i historycznie złączona jest z Niemcami.

Oczywiście, byli w tej grupie jawni zdrajcy, ale byli też oportuniści, przytakujący hitlerowcom, by przeżyć. Byli też ci, którzy walczyli w podziemiu z najeźdźcą - w tym kurierzy tatrzańscy, młodzi mężczyźni i kobiety, idący zimą aż na Węgry w ryzykownej misji, by przenieść przez dwie granice rozkazy, dokumenty, pieniądze, broń, często też - ludzi.

Ceną za wpadkę zazwyczaj była śmierć.  

W trakcie okupacji represje dotknęły co piątego mieszkańca Zakopanego. Rodziny żydowskie praktycznie zniknęły z miasta. Jeszcze w styczniu 1940 roku - czytamy w pracy zbiorowej pod redakcją Renaty Dutkowej pt. “Zakopane. Czterysta lat dziejów" - w Zakopanem mieszkało na stałe 593 Żydów. Rok później - o pół tysiąca mniej.

Gestapo rośnie w siłę

Jesienią 1939 roku ruszyła rozbudowa aparatu represyjnego w Zakopanem. 

Na czele gestapo stanął oddelegowany z Krakowa SS-Hauptsturmführer Robert Weissmann. Po kilku przymiarkach ostatecznie za optymalną siedzibę tajnej policji uznano “Palace", a ulicę Chałubińskiego, przy której stał hotel, przemianowano na Tatrastrasse.

Niemcy zdecydowali się na utworzenie w Zakopanem kluczowej placówki gestapo z kilku powodów. Przede wszystkim chodziło o obserwację ruchu granicznego i uniemożliwienie przerzutu, dlatego prędko jednym z głównych zadań gestapowców stało się wyeliminowanie ruchu kurierskiego. 

Ponadto Zakopane miało być docelowo ośrodkiem wypoczynku dla urzędników administracji rządowej i ich rodzin, a także miejscem rekonwalescencji i relaksu dla żołnierzy. Kurort wymagał zatem odpowiedniej ochrony. 

Skazani na śmierć

W zakopiańskiej placówce pracowało kilkudziesięciu gestapowców. Na brak zajęć nie narzekali, bo piwnice hotelu, zaadaptowane na cele, pękały w szwach. 

Osadzonych maltretowano w bestialski sposób. Wieszanie na drzwiach za ręce związane za plecami, bicie do utraty przytomności, szczucie psami, przetrzymywanie godzinami skutych w ciemnicy czy parnej suszarni było na porządku dziennym. Tak samo jak mordowanie.

Więźniów “Palace" były tysiące. Wielu z nich nie odzyskało wolności. 

Przeważnie po serii przesłuchań aresztowanych wysyłano do więzień w Tarnowie i Krakowie (taki los spotkał m.in. wybitnych narciarzy Bronisława Czecha i Stanisława Marusarza i jego siostrę Helenę), skąd trafiali do celi śmierci lub obozów koncentracyjnych.

Pamięci ofiar “Palace"

Po zakończeniu wojny w “Palace" odbył się proces przywódców Goralenvolku. 

Budynek przez trzy dziesięciolecia służył jako sanatorium przeciwgruźlicze, później był tu żłobek miejski, pensjonat, a przede wszystkim - Muzeum Walki i Męczeństwa, utworzone w dużej mierze dzięki zaangażowaniu Wincentego Galicy, uczestnika kampanii wrześniowej, lekarza i byłego więźnia “Palace". Pod koniec 2017 roku miasto kupiło budynek od prywatnego właściciela. 

Chałubińskiego 7. Warto znać ten adres. Bo Zakopane to znacznie więcej niż miś na Gubałówce i jarmark wylewający się z Krupówek. To kawał historii. Nas wszystkich.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: historia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy