Powiesili go na haku...
Dokładnie 297 lat temu, 17 marca 1713 r., Janosik przyznał się przed sądem do zbójowania i zabójstwa księdza. Legendarny karpacki rozbójnik, który ponoć zabierał bogatym i oddawał biednym, skończył tego samego dnia powieszony na haku...
Zbójnicka kariera Janosika rozpoczęła się we wrześniu 1711 r., kiedy to Słowak (wraz z resztą bandy) ograbił szanowanego kupca tekstylnego Jana Sipasa. Grzecznie i bez przemocy odebrał mu zwój cennego płótna. Co ciekawe, kilka dni po wstąpieniu do bandy Janosik dostał nie tylko złodziejską dolę, ale także został nowym harnasiem. Uhorczik, który na dniach się żenił, rozpowiadał, że po ślubie chciał skończyć ze złodziejstwem i jako Marcin Mravec wieść przykładne życie. Była to jednakże tylko przykrywka, bowiem w dalszym ciągu ukrywał rozbójników, przechowywał i sprzedawał zrabowane dobra. Nie uczestniczył tylko w zbójeckich akcjach, chyba że z samym Janosikiem, którego darzył wielką sympatią i zaufaniem.
Podziw podwładnych - bezcenny
Rozbójniczy tryb życia najwidoczniej tak się spodobał Janosikowi, że zaczął napadać coraz częściej. Coraz rzadziej pamiętał natomiast o kodeksie honorowym rozbójników i zabierał cały dobytek ofiary. Nierzadko potem wszystko przepijał albo gubił, jak było chociażby w przypadku - najprawdopodobniej najcenniejszej zdobyczy w karierze Janosika - srebrnej szabli odebranej niejakiemu Pavlovi Revaiowi. Janosik napadał na wszystkich, którzy mu się nawinęli: kupców, weselników, duchownych, posłańców... Grabił przede wszystkim na własnych użytek, a jeżeli już komuś coś oddawał, to co najwyżej drobne błyskotki... wiejskim dziewczętom, które kochały się w nim bez opamiętania. Zapewne słowacki rozbójnik opłacał także lokalnych możnowładców i urzędników, którzy przymykali oczy na jego występki, a raz nawet wyciągnęli go z więzienia. Janosik czuł się zupełnie bezkarny.
Słowacki rozbójnik był bardzo rozmowny podczas procesu. Tortury nie były potrzebne, bo mówił dobrowolnie. Choć zrzucał odpowiedzialność za zabójstwo plebana na kamratów, a jego obrońca przekonywał, że skończył z przestępcza działalnością, to ostatecznie Słowak przyznał się do zarzucanych mu czynów. Jak na harnasia przystało, Janosik został powieszony na haku za poślednie żebro, co miało zapewnić mu długą śmierć w strasznych mękach. Choć wcześniej odcięto mu prawą rękę i zdarto dwa pasy skóry, rozbójnik był ponoć tak odporny na ból, że wisząc na haku... spokojnie pykał sobie fajkę.
Ile w tym prawdy?
Koniecznie należy zaznaczyć, że tak serial, jak i pełnometrażowy film zrealizowany na jego podstawie, są tylko inspirowane historyczną postacią Janosika. Tym samy wyjątkowo luźno podchodzą do prawdy historycznej. Reżyser obu produkcji - Jerzy Passendorfer - osadził co prawda akcję na przełomie XVII i XVIII w., ale główny bohater nie jest legendarnym Janosikiem, lecz osobą o identycznym nazwisku (i podobnych przygodach). Wyznanie to zostało nawet wygłoszone w jednym z epizodów serialu. Filmowa fikcja pozwala zatem na takie przeinaczenie faktów, jak choćby to, że Janosik został harnasiem po pokonaniu Uhorczika w pojedynku, co w rzeczywistości nie miało miejsca, gdyż obaj panowie bardzo się lubili. Zanim jednak powstały te dwie produkcje, Polacy od pokoleń przekazywali sobie z ust do ust rozmaite legendy o Janosiku, który zabierał bogatym i oddawał biednym niezależnie, gdzie działał. Czy były to Karpaty, Morawy, Śląsk, czy setki innych miejsc...
Marcin Wójcik
P.S. Janosika powiesili 17 marca, a wiesz, co wydarzyło się 16 marca? Sprawdź koniecznie!