Richard Sorge - zbawca Moskwy
Najsłynniejszy sowiecki szpieg, działający w latach 30. i 40. XX wieku na Dalekim Wschodzie, nie był bynajmniej Rosjaninem. Poznajcie fascynującą historię Richarda Sorge'a.
Richard Sorge urodził się w 1895 roku w Baku, w rodzinie niemieckiego inżyniera pracującego w przemyśle naftowym. Gdy miał 3 lata, jego ojciec postanowił wrócić do ojczyzny i tam też mały Richard dorastał. Choć matka była Rosjanką, on czuł się Niemcem i gdy wybuchła I wojna światowa, na ochotnika wstąpił do armii kajzera (dostał nawet Krzyż Żelazny).
Richard już w młodości zetknął się z ideologią komunistyczną (jego stryjeczny dziadek pracował u Karola Marksa jako sekretarz). Po tym jak podczas działań wojennych został ranny i wysłano go na rekonwalescencję, zaczął czytać dzieła klasyków marksizmu. Lektura musiała zrobić na młodym człowieku wrażenie, bo w 1921 roku zapisał się do Komunistycznej Partii Niemiec.
Równocześnie pilnie studiował, uzyskując doktorat z nauk politycznych. Pracował jako dziennikarz w różnych gazetach, zarazem coraz intensywniej angażując się po stronie komunizmu.
W końcu został dostrzeżony przez wywiad sowiecki, który zwerbował go w 1924 roku. Sorge wyjechał do Moskwy, gdzie szkolił się w szpiegowaniu, choć oficjalnie pracował jako korespondent.
Pierwsze sukcesy zaczął odnosić na początku lat 30., kiedy jako wysłannika "Frankfurter Zeitung" oddelegowano go do Szanghaju. Tam Sorge poznał japońskiego dziennikarza, Ozakiego Hozumiego, który w przyszłości miał się stać jego najcenniejszym współpracownikiem.
Po powrocie do ojczyzny światowego proletariatu Richard zaproponował, że uda się do Niemiec i tam wstąpi do partii hitlerowskiej, aby skuteczniej infiltrować wrogów komunizmu.
Musiano mu już w GPU [Państwowy Zarząd Polityczny; w latach 1922-1934 nazwa sowieckiej policji politycznej - przyp. red.] bardzo ufać, gdyż otrzymał pozwolenie. W Niemczech odnowił kontrakt z "Frankfurter Zeitung" i wyjechał (w 1933 roku) do Japonii, aby stworzyć siatkę informatorów. Pomógł mu znajomy z czasów szanghajskich, Hozumi, dysponujący szerokimi kontaktami w tokijskich kręgach rządowych.
Sorge okazał się szpiegiem niezwykle sprytnym i przebiegłym, łatwo zaprzyjaźniał się z ludźmi, będącymi źródłem cennych informacji - np. rodakiem, Eugenem Ottem, oficerem i inżynierem pracującym dla japońskiej armii. Dzięki niemu szpieg zbliżył się także do ambasady niemieckiej, gdzie zaufano mu do tego stopnia, że został oficjalnym attaché prasowym placówki. Pomagała mu też zapewne opinia gorliwego nazisty.
Agent dostarczał Moskwie niezwykle cennych informacji o kontaktach japońsko-niemieckich (m.in. o pakcie antykominternowskim i tzw. pakcie trzech). Dowiedział się również o zamierzonej napaści hitlerowskich Niemiec na Związek Sowiecki.
W kwietniu 1941 roku przekazał do centrali meldunek o planie Barbarossa, zdołał podać nawet dokładną datę inwazji - 22 czerwca - uzyskaną od niemieckiego attaché wojskowego w Tokio. Lecz jego alarmujące raporty zostały zignorowane, ponieważ Stalin nie ufał swoim szpiegom, uważając, że dostaje od nich zmanipulowane wiadomości.
W tym czasie wokół agenta zaciskała się sieć japońskiego kontrwywiadu, który namierzył radiostację pracującą dla siatki Sorgego. Dziennikarz został objęty dyskretną obserwacją, przechwytywano też jego meldunki.
Sorge zdążył jeszcze późną jesienią powiadomić Moskwę, że nie musi się obawiać najazdu wojsk japońskich na Syberię, bo wyspiarskie cesarstwo skieruje swoją ekspansję w stronę południowego Pacyfiku.
Była to informacja bezcenna, ponieważ pod koniec listopada 1941 roku Niemcy ze swoich pozycji mogli już oglądać mury Kremla.
Stalin tym razem uwierzył szpiegowi i kazał ściągnąć do obrony stolicy dywizje syberyjskie, ostatni odwód Armii Czerwonej. Kontratak sowieckich wojsk odrzucił niemieckie oddziały, a gdy 7 grudnia japońskie samoloty zaatakowały Pearl Harbor, Japonia znalazła się w stanie wojny z USA i zachodnimi aliantami. Nie mogła więc wysyłać wojsk do ZSRR. Doniesienia Sorgego spełniły się co do joty. Tym samym ocalił Moskwę.
Zapłacił za to wysoką cenę. 14 października 1941 roku został aresztowany wraz z Hozumim. Obaj pechowi agenci zostali powieszeni 7 listopada 1944 roku, w rocznicę wybuchu rewolucji październikowej.
Andrzej Goworski