Znaleźli w ogrodzie tajemniczy obiekt. To dawno zaginiona pamiątka
Kamień z tajemniczymi inskrypcjami, które jak się okazało dotyczą Otto von Bismarcka, odkryła rodzina ze Słupska podczas porządkowania ogrodu przy niedawno nabytym domu. Wkrótce udało się ustalić, że to pamiątkowy głaz, który swego czasu stał na terenie Słowińskiego Parku Narodowego, ale zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach w latach 90. XX w. Teraz obiekt został przypadkowo odnaleziony. "Szukałem tego kamienia od ponad trzydziestu lat" skomentował znalezisko kustosz Muzeum Miasta Słupska.
Czasem zdarza się, że w najmniej spodziewanym momencie natrafiamy na niezwykłe przedmioty. Mogą to być rodzinne pamiątki albo kosztowności, ale i obiekty, które mają wartość dla archeologów czy historyków. Szczególnie interesujące są artefakty, które nie tylko dotyczą wydarzeń sprzed wieków, ale i skrywają w sobie pewne tajemnice.
Niektóre tego typu znaleziska zostają odsłonięte na przykład podczas prac remontowych. Natomiast tym razem wystarczyło sprzątanie ogrodu, aby natknąć się na coś wyjątkowego.
Sensacyjne odkrycie dawno zaginionego kamienia Bismarcka. Leżał w ogrodzie w Słupsku
Pani Magdalena nie spodziewała się, że podczas doprowadzania do ładu przydomowego ogródka, natknie się na pamiątkę z XIX wieku. "Wraz z mężem od niedawna są właścicielami domu na osiedlu Akademickim i zanim zabrali się za porządkowanie zieleni, nie wiedzieli, że ogród skrywa niezwykły zabytek", przekazał Tomasz Urbaniak, kustosz Muzeum Miasta Słupska.
Okazało się, że na posesji znajduje się pamiątkowy głaz ufundowany w 1893 roku. Dotyczy wydarzeń związanych z obecnością na tych terenach premiera Prus i kanclerza Rzeszy, księcia Otto von Bismarcka. Niegdyś kamień stał na terenie Słowińskiego Parku Narodowego, ale ponad 30 lat temu w tajemniczych okolicznościach zniknął. Od tamtej pory kilkukrotnie prowadzono poszukiwania historycznego obiektu.
- Dla mnie było zaskoczeniem, że pod domem w Słupsku znalazłam coś takiego. Mam nadzieję, że jako pamiątka zostanie gdzieś wyeksponowany - powiedziała w rozmowie z Radiem Gdańsk Magdalena Wiszniewska, która odkryła obiekt.
Niespodziewane znalezisko w województwie pomorskim. To pamiątkowy kamień z XIX wieku
Pamiątkowy, ociosany głaz z wyrytymi inskrypcjami ma wymiary 85 x 55 cm. Obiekt ten wcześniej stał pod wsią Żelazo (gm. Smołdzino, pow. słupski), na terenie Słowińskiego Parku Narodowego. Stamtąd też został w tajemniczych okolicznościach zabrany 32 lata temu, a teraz odnalazł się 25 km dalej, w Słupsku.
Choć Otto von Bismarck nie jest dla Polaków postacią pozytywną, to sam pamiątkowy głaz jest wart uwagi pod kątem historycznym i z punktu widzenia miłośników regionu. Kamień został ufundowany w 1893 r, a upamiętnia wypadek, który przytrafił się Żelaznemu Kanclerzowi w 1860 roku.
- W latach pięćdziesiątych XIX w. Bismarck był częstym gościem w Żelazie. W 1860 roku już jako pruski poseł w Petersburgu, podczas polowania z panami von Bandemer z Gąbina (gm. Ustka) i von Bandemer z Żelaza, doznał upadku z konia w okolicy Stregonke Katen (osada nie istnieje). Gdy po trzydziestu latach od zdarzenia państwo von Bandemer z Żelaza spotkali się znów z Bismarckiem, wówczas już kanclerzem Rzeszy, okazało się, że ten ciągle pamięta o zdarzeniu i zna nawet nazwę małej osady, przy której doszło do wypadku. Kanclerz wspominał, że podczas upadku zgubił kilka monet, które miał ze sobą jako napiwki - przytacza historię Tomasz Urbaniak.
To wpłynęło na Rudolpha von Bandemera, który utrzymywał dobre relacje z Bismarckiem. Postanowił zorganizować swego rodzaju pomnik, wspominający o wypadku księcia. Tak właśnie powstał kamień pamiątkowy z wyrytymi napisami, który następnie postawiono w miejscu zdarzenia.
Tajemnicze zaginięcie kamienia Otto von Bismarcka i jego przypadkowe odnalezienie
Głaz przetrwał na miejscu wypadku do XX wieku - Słowiński Park Narodowy wspomina, że stał na tym terenie jeszcze do lat 90. Potem nagle zniknął. Tomasz Urbaniak z Muzeum Miasta Słupska na grupie "Historia Słupska" wspomniał, że kamień przez te wszystkie lata był wielokrotnie poszukiwany.
- Piszący te słowa poszukiwał tego kamienia 20 lat temu, jednak bezskutecznie. 19 marca 2019 r. stowarzyszenie "Gryf" pod wodzą Michała Pytlaka podjęło akcję poszukiwawczą kamienia na dużą skalę, jednak i ona zakończyła się fiaskiem. Prezes "Gryfa", Paweł Terlikowski również od wielu lat szukał i rozpytywał o ten kamień, który jak się teraz okazało, był w Słupsku! - przekazał Urbaniak.
Jak głaz znalazł się na terenie posesji, gdzie odkryła go pani Magdalena wraz z mężem? Padają podejrzenia, że być może lata temu ktoś zwoził tego typu materiały pod budowę domu. Czemu ostatecznie nie wykorzystał głazu? Wspomniane źródło podaje, że być może kamień został oszczędzony, bo miał napisy. Na głazie wyryta jest inskrypcja "Fürst Bismarck stürzte hier in den Russen-Kaulen A.-1860. Rud. v. Bandemer 1893 (Książę Bismarck upadł tu w Russen-Kaulen anno 1860. Rudolph v. Bandemer 1893)".
- Postawa Magdaleny Wiszniewskiej jest godna naśladowania, ponieważ takie zabytki powinny znajdować się w muzeach, a nie na prywatnych posesjach. Z naszego miasta "wyparowało" około dziesięciu kamieni nawiązujących do dawnych nazw ulic, a z powiatu dziesiątki kolejnych, w tym upamiętniający katastrofę sterowca koło Kępna (gmina Słupsk) - przekazał Urbaniak.
Znalezisko zostało zgłoszone do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Słupsku.