2,5 miliona urządzeń IoT zainfekowanych botnetem Mirai

Aż pięć na minutę – tyle adresów IP należących do urządzeń IoT na całym świecie było infekowanych botnetem Mirai w 2016 roku – czytamy w najnowszym raporcie McAfee. Inne niepokojące dane informują o drastycznym wzroście liczby nowych próbek złośliwego oprogramowania oraz ataków ransowmare.

Szacuje się, że botnet Mirai zainfekował w 2016 roku aż 2,5 miliona urządzeń IoT na całym świecie
Szacuje się, że botnet Mirai zainfekował w 2016 roku aż 2,5 miliona urządzeń IoT na całym świecie123RF/PICSEL

Wieszczone od kilku lat zagrożenia Internetu Rzeczy stały się niestety faktem – botnet Mirai, wykorzystany podczas niedawnych zmasowanych ataków DDoS, który wykrywa i infekuje słabo ochronione urządzenia IoT oraz przekształca je w boty służące do wykonywania cyberprzestępczych ataków, zbiera swoje żniwo. Szacuje się bowiem, że zainfekował w 2016 roku aż 2,5 miliona urządzeń IoT na całym świecie. Jak podaje CERT Polska w swoim raporcie z 2016 roku, w Polsce zaobserwowano nawet do 14 000 przejętych urządzeń dziennie.

- Musimy zdać sobie sprawę, że dziś nie trzeba wcale mieć komputera, żeby stać się ofiarą cyberprzestępcy. Bardzo często bowiem furtką do największych ataków stają się urządzenia takie jak kamery, zegarki, a nawet dziecięce zabawki. To bardzo niebezpieczne, bo pozostają one w rękach zupełnie nieświadomych zagrożeń użytkowników – mówi Arkadiusz Krawczyk, Country Manager McAfee Poland.

Głównym powodem „sukcesu” botnetu Mirai było publicznie udostępnienie jego kodu źródłowego w internecie w październiku ubiegłego roku. Hakerzy dostali dokładną instrukcję jego obsługi, w wyniku czego powstało mnóstwo botów pochodnych. Mirai zaczął być również sprzedawany w sieci jako usługa – na rynku cyberprzestępczym kosztuje od 50 do 7500 dol. dziennie.

Pod ostrzałem hakerów

Inne dane płynące z kwietniowego raportu McAfee również nie napawają optymizmem. McAfee Labs podaje, że w cyberprzestrzeni pojawia się 176 nowych zagrożeń co minutę, co daje aż 3 na sekundę. Zaobserwowano też wzrost ataków ransomware aż o 88 proc., a także podano niepokojące dane dotyczące komputerów Mac OS – skok liczby zagrożeń o 744 procent!

Na celowniku są nadal urządzenia mobilne. Specjaliści McAfee Labs zbadali, że całkowita liczba próbek złośliwego oprogramowania mobilnego wzrosła o 99 proc. w 2016 roku.

Wyzwanie: wymiana informacji

Według McAfee kluczowym aspektem w walce z cyberprzestępczością jest dzielenie się wiedzą o zagrożeniach.

- Sektor bezpieczeństwa stoi przed kluczowymi wyzwaniami związanymi z wymianą informacji o zagrożeniach między podmiotami i dostawcami rozwiązań, a także w obrębie produktów i usług przez nich oferowanych – powiedział Vincent Weafer, wiceprezes McAfee Labs. Siła tkwi we współpracy. Podjęcie tych wyzwań zdecyduje o skuteczności zespołów zajmujących się cyberbezpieczeństwem w zakresie automatyzacji wykrywania zagrożeń i koordynacji działań oraz ostatecznie przeważy szalę zwycięstwa na korzyść obrońców - dodał.

Jak pokazały badania, wiele organizacji ma problem z zalewem incydentów, dużym utrapieniem jest ich sortowanie i przetwarzanie. Firmy również często nieprawidłowo interpretują zebrane dane lub nie potrafią przekształcić ich w trafne spostrzeżenia. W rezultacie przedsiębiorstwa nie są odpowiednio przygotowane do obsługi coraz większej liczby zagrożeń, których na co dzień doświadczają.

Aby przenieść wymianę informacji o zagrożeniach na wyższy poziom skuteczności i wydajności, Centrum McAfee Labs proponuje skupić się na trzech obszarach:

• Ocena i priorytety. Uproszczenie oceny zdarzeń i stworzenie lepszego środowiska, w którym specjaliści mogliby w pierwszej kolejności zajmować się zagrożeniami o wysokim priorytecie.

• Powiązania. Ustalenie powiązań między wskaźnikami naruszeń, aby tropiciele ataków mogli wykryć ich związki z kampaniami.

• Lepsze modele wymiany danych. Usprawnienie sposobów wymiany informacji o zagrożeniach w obrębie naszych własnych produktów i w ramach współpracy z innymi dostawcami.

- Coraz bardziej wyrafinowane ataki są w stanie obejść solidne systemy obrony, a systemy autonomiczne wpuszczają zagrożenia, które gdzie indziej zostały wykryte, ponieważ nie funkcjonuje wspomniana wymiana informacji – dodaje Weafer. Udostępnianie danych dotyczących zagrożeń pozwala nam uczyć się od siebie nawzajem i dochodzić do wniosków opartych na wielu różnych przypadkach, które tworzą pełniejszy obraz kontekstu zdarzeń cybernetycznych.

INTERIA.PL/informacje prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas