Białoruski rząd zakazuje korzystania z zagranicznych witryn
Białoruski rząd ograniczył korzystanie z zagranicznych portali. Za naruszenie nowych przepisów grozi kara grzywny. Co wolno, a czego nie wolno tamtejszym internautom?

Serwis internetowy Biblioteki Kongresu USA donosi, że 21 grudnia 2011 białoruski portal rządowy poinformował o zmianie ustawy, regulującej zasady korzystania z internetu. Poprawka nakłada ograniczenia na odwiedzanie zagranicznych stron przez obywateli i mieszkańców Białorusi. W ramach nowego aktu prawnego naruszenie tych przepisów jest uznawane za wykroczenie i podlega karze grzywny w wysokości 125 dol., czyli ok. 430 zł.
Nowe prawo wymaga żeby wszystkie firmy i osoby świadczące usługi internetowe korzystały z domen krajowych. Co z tego wynika? Zagraniczni usługodawcy mogą zaniechać np. sprzedaży wysyłkowej na teren Białorusi. W myśl nowych przepisów państwo przyznało swoim organom podatkowym, policji i służbom specjalnym prawo do wszczęcia postępowania lub dochodzenia przeciwko firmom łamiącym te przepisy.
Ustawa upoważnia rząd do sporządzania i aktualizowania list stron zakazanych. Dostawcy internetowi będą zmuszeni blokować wskazane przez władze adresy. Na razie znalazły się na niej witryny zawierające treści o tematyce pornograficznej i ekstremistycznej. Komentatorzy obawiają się jednak blokad stron zagranicznych przedsiębiorstw. Library of Congress podaje za przykład sytuację, w której niemożliwe staną się zakupy w sklepie Amazon. Realizacja transakcji może zostać potraktowana jako naruszenie prawa. Księgarnia zamknie wtedy dostęp dla klientów z kraju rządzonego przez Łukaszenkę.
Nowe przepisy mogą stać się źródłem poważnych problemów prawnych, nie wspominając o ograniczeniu wolności obywateli.