Google wyjaśnia kwestie związane z Project Loon
Internet w balonach unoszących się w stratosferze? Brzmi jak science fiction, jednak taki projekt został jakiś czas temu przedstawiony przez Google. Wielu zastanawiało się jednak, w jaki sposób balony będą utrzymywane w odpowiednim miejscu, by dokładnie pokryły teren, na którym dostarczany będzie internet. Google przychodzi z odpowiedzią.
Na początku przypomnijmy jednak, o co tak właściwie w Project Loon chodzi. Jest to projekt darmowego dostępu do internetu na całym świecie, dostarczanego za pomocą balonów unoszących się w stratosferze. Jeden taki balon może zapewnić połączenie z globalną siecią na obszarze około 40 kilometrów kwadratowych. Nie trudno się zatem domyślić, że odpowiednie rozmieszczenie swoistych nadajników będzie kluczem do sukcesu i źródłem stałego połączenia z internetem. W jaki sposób Google chce tego dokonać?
W najnowszym filmiku dowiadujemy się, że głównym wzorem do naśladowania jest matka natura, a konkretniej - ptaki latające w kluczach. Poszczególne osobniki podniebnych formacji kontrolują swoje otoczenie, zważając na pozycję towarzyszy. Dzięki temu bezproblemowo udaje im się lecieć w równym szyku. Podobnie ma być z balonami. Będą one w stanie kontrolować swoją pozycję i określać współrzędne innych. Każdy balon będzie miał dostęp do danych przechowywanych w innych nadajnikach, dzięki czemu automatycznie dostosuje swoją pozycję, wypełniając lukę. W taki sposób pokryty zostanie cały wymagany obszar, a dostęp do internetu będzie w miarę stabilny.
Project Loon już teraz jest testowany nad Nową Zelandią. Google zbiera również chętnych, którzy chcieliby wziąć udział w testach nad Kalifornią. Zdaje się, że internet w balonach jest już bliżej, jak dalej. Pytanie tylko, co na to lokalni operatorzy, świadczący mobilny internet za odpowiednią opłatą?