Haktywiści na tropie powiązań ISIS z rządem brytyjskim
Terroryści z Państwa Islamskiego zapewne nigdy nie zakładali, że po piętach będą deptać im nie tylko służby wywiadowcze państw. W walkę z ISIS angażują się również haktywiści – hakerzy działający prospołecznie. Nastolatkowie z Wielkiej Brytanii namierzali konta w portalach społecznościowych należące do osób bezpośrednio powiązanych z terroryzmem, na które logowano się z rządowych adresów IP.
Państwo Islamskie i jego działalność poza granicami Bliskiego Wschodu powoduje coraz większe napięcia w Europie i Stanach Zjednoczonych i skutkuje reakcją nie tylko władz państwowych. Niedawno informowaliśmy Was, że ugrupowanie Anonymous postanowiło wypowiedzieć prywatną cyberwojnę ISIS, dziś okazuje się, że również hakerzy niemający nic wspólnego z anonimowymi wzięli sprawy w swoje ręce.
Grupa nastolatków z Wielkiej Brytanii odkryła powiązania pomiędzy kontami Twitter i adresami IP wykorzystywanymi przez ISIS a brytyjskim Ministerstwem Zabezpieczenia Socjalnego (Government’s Department of Work and Pensions). Młodzi eksperci w dziedzinie znajomości sieci i obsługi komputerów, nazywający sami siebie VandaSec, postanowili odciążyć instytucje państwowe i zabrać się za ISIS takimi środkami, jakimi dysponują. Walka w sieci nie wymaga rozległych baz i grup analityków. Wystarczą świeże umysły, znajomość środowiska i zapał. Jak się okazuje, Brytyjczycy znaleźli całe mnóstwo śladów w sieci, pozwalających łączyć niektóre konta portali społecznościowych z Państwem Islamskim i komórką rządu Brytyjskiego. Czyżby w tym przypadku działalność haktywistów stała się dla władz problemem?
"Nie Wydaje wam się to dziwne? Byliśmy zdolni prześledzić działalność tych osób i aktywność ich kont w Londynie, który jest siedzibą brytyjskich służb wywiadowczych" - mówił w rozmowie z Mirror Online jeden z hakerów. Rewelacje te wywołały burzę dotyczącą możliwych powodów takiego stanu rzeczy. Spekuluje się, że ktoś z Ministerstwa Zabezpieczenia Socjalnego mógł być zamieszany w proces rekrutacyjny do ISIS. Pojawiły się również opinie, że możliwe, iż to tajne służby starają się mieć na oku osoby podejrzane o sympatię z Państwem Islamskim.
Okazuje się, że rzeczywistość jest inna. Określone adresy IP, które były powiązane z terrorystami, zostały sprzedane w październiku tego roku firmom z Arabii Saudyjskiej. I to właśnie one były wykorzystywane w komunikacji ISIS. "Rząd jest właścicielem milionów nieużywanych adresów IP, które stale sprzedaje by uzyskać środki do budżetu" - twierdzi rzecznik brytyjskich władz.
Czy społeczne akcje tego typu mają sens? Jak najbardziej. Takie działania powodują, że terroryści będą czuli się w sieci mniej bezpiecznie. Skoro to nie tylko służby starają się wykrywać ślady ich działalności, ale również nastolatkowie z dostępem do sieci. Może kolejne akcje haktywistów przyczynią się do udaremnienia zamachów i sytuacja z Paryża już się nie powtórzy?
Bartłomiej Pobocha