I to jest demokracja?
Liczba internautów w ciągu ostatnich dwóch latach podwoiła się, niemniej organizacje, w rodzaju amerykańskiej Freedom House, alarmują, że dostęp do sieci jest coraz mocniej obłożony rozmaitymi restrykcjami. I co ciekawe nie tylko w krajach "reżimowych"
(Kuba, Chiny, Rosja), ale także i w państwach, które uważają się za ostoję demokracji (USA, Wielka Brytania, Australia, Francja czy Niemcy). Przygotowywana jest lista takich restrykcji z komentarzami - zespół pod kierownictwem Leonarda R. Sussmana umieści ją w sieci pod koniec maja