Internet nie miał prawa powstać
Bez uczestnictwa internautów globalna sieć nigdy nie stałaby się sukcesem. Dzisiaj internet stoi przez kolejną fazą rewolucji. Jaką?
Czy wiecie, kto wymyślił rower górski? Tak naprawdę nikt, było to wspólne przedsięwzięcie wielu wielbicieli jednośladów z Kalifornii. Przez lata doskonalili oni zwykły rower tak, aby można było jeździć nim po górach. Z internetem było podobnie. Był - i nadal jest - to twór kolektywnej działalności setek tysięcy ludzi na świecie. Niewiele osób pamięta, że France Telecom w 1982 roku stworzyło Minitel, sieć w założeniach przypominającą internet. Użytkownicy przy pomocy małych terminali (komputerków) mieli dostęp do informacji zgromadzonych w głównej bazie France Telecom. W przeciwieństwie jednak do dzisiejszej globalnej sieci - użytkownicy Minitela nie mieli na niego najmniejszego wpływu, będąc zdanymi na łaskę France Telecom. Minitel upadł - internet ciągle rośnie w siłę. Jeden szczegół zmienił wszystko.
"Internet, jaki znamy dzisiaj, nie miał prawa się wydarzyć" - tak brzmi teza postawiona przez profesora Piotra Płoszajskiego ze Szkoły Głównej Handlowej podczas jego prelekcji na szóstej edycji konferencji Microsoft Technology Summit (MTS), największej tego typu imprezie technologicznej w Europie. Według przeliczeń prof. Płoszajskiego do stworzenia internetu potrzebne byłoby 273 tys. pracowników, którzy tworzyliby globalną sieć latami. Koszty takiego przedsięwzięcia opiewałyby w trylionach dolarów. - Nikt na świecie nie miałby tylu pieniędzy - podsumowuje Płoszajski. Internet powstał tylko dzięki hiperarchii, czyli systemowi masowego dzielenia się. Podobnie było z Wikipedią. Nikomu przecież nawet nie śniło się, że coś może, z sukcesem, zastąpić tradycyjne encyklopedie. Dzisiejsze trendy w technologiach tylko potwierdzają tezy o wspólnym tworzeniu internetu.
- Przyszłość technologii to urządzenia, które nieustannie się ze sobą komunikują - powiedział w rozmowie z INTERIA.PL Miha Kralj, dyrektor ds. nowych technologii w Microsoft Redmond. Miha Kralj uczestniczył w sesji generalnej MTS, podczas swojej prezentacji Karli przedstawił m.in. kierunki rozwoju technologii i jej wpływ na życie ludzi. Opowiedział także o sieciach społecznościowych, mikroelektronice, cyfrowym stylu życia i transformacji w edukacji. Tematem przewodnim tegorocznego MTS urządzenia oraz usługi. - Najnowsze badania firm takich jak Gartner wskazują, że świat technologii nadal będzie zmierzał w kierunku chmury (przetwarzanie danych poprzez sieć - przyp. redakcji) i usług IT - powiedział Dariusz Piotrowski z Microsoft.
Internet jest już wszechobecny, bezprzewodowy i szybki, a połączone z nim urządzenia sprawiają, że mamy do czynienia z tzw. internetem obiektów, siecią do której podłączone są miliony urządzeń, jakie posiadamy w domu lub nosimy w kieszeni. To sprawia, że mamy do czynienia - słowami profesora Płoszajskiego - z V falą rewolucji komputerowej. Jest to naturalne następstwo wielkich stacji roboczych (I faza), makrokomputerów (II faza), komputerów osobistych (III faza) i internetu (IV faza).
Rozwiązania i technologie zaprezentowane na MTS wpisują się w tę wizję. - Urządzenia, które posiadamy i z których będziemy korzystać rozmawiają ze sobą - tłumaczy Miha Kralj. - Trudno jednak dzisiaj powiedzieć, czy w przyszłości będziemy korzystać z jednego urządzenia, które łączy wszystkie przydane funkcje czy może z kilku mniejszych, wyspecjalizowanych. Na przykład, możliwe że nadajnik GPS będziemy nosić zaszyty w ubraniu. Nie wiadomo także, ile urządzeń trafi bezpośrednio do naszego ciała - opowiada dyrektor ds. nowych technologii w Microsoft Redmond.
Wraz z urządzeniami i usługami ewoluuje oczywiście sam internet. - Dzisiejsza globalna sieć jest mobilna (przenośna), społecznościowa i technologicznie ciągle w ruchu - tłumaczy INTERIA.PL Daniel Biesiada, ISV developer evangelist. Wraz z rozwojem internetu ewoluują jego uczestnicy, przyzwyczajając się do coraz to nowszych sposobów korzystania z globalnej sieci. W końcu bez nas i bez naszego zaangażowania internetu by nie było.