Jednak będą śledzić internautów?
Polscy użytkownicy internetu nie mogą spać spokojnie. Policja oraz służby specjalne chcą śledzić każdy nasz krok w sieci. Czy oznacza to koniec wolności w internecie?
Po tych informacjach ministerstwo przyznało, że był takie plany, ale pomysł budził wiele kontrowersji i uznano, że jakiekolwiek dalsze działania prawne w tym zakresie wymagają szerokiej i dogłębnej dyskusji społecznej.
Teraz pomysł powraca. Jak dowiedziała się "Rzeczpospolita", ministerstwo w liście do wydawców przyznaje, że proponowany przez policję pomysł wprowadzenia tzw. obowiązku retencji (gromadzenia) danych o użytkownikach internetu nie upadł. To oznacza, że wkrótce każdy krok polskich internautów będzie kontrolowany.
Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że firmy internetowe będą musiały na swój koszt gromadzić na potrzeby organów ścigania m.in. tzw. logi oraz dane z arkuszy rejestracyjnych wypełnianych w sieci. Problem w tym, że policja domaga się niejawnego, zdalnego i nie podlegającego żadnej kontroli dostępu do tych danych.
Jaka będzie przyszłość tego pomysłu pokażą najbliższe miesiące. Ministerstwo zapewnia, że w obecnie przygotowywanych przepisach nie uwzględniono zagadnień dotyczących retencji danych o ruchu w sieci. Skupiono się natomiast na kwestiach związanych z ułatwieniem działalności przedsiębiorców internetowych, a w szczególności na zasadach wyłączenia odpowiedzialności usługodawców, ochronie danych osobowych, obowiązkach informacyjnych i ochrony konsumenta oraz na reklamie internetowej.