"Kradnijcie muzykę!"

Trent Reznor, lider zespołu Nine Inch Nails, dołącza do muzyków otwarcie krytykujących koncerny fonograficzne. Na jednym ze swych koncertów wezwał on fanów do.. kradzieży muzyki.

article cover
AFP

W zasobach YouTube pojawił się zapis fragmentu koncertu, jaki amerykańska grupa rockowa dała w Sydney. Frontman NIN poruszył w nim kwestię "absurdalnych" cen krążków CD, jakie dyktują wielkie wytwórnie płytowe.

Podczas występu Reznor zapytał fanów, czy zauważyli w ostatnim czasie obniżkę cen oryginalnych albumów. Usłyszawszy ich przeczącą odpowiedź, polecił im zaprzestanie kupowania płyt i przerzucenie się na wymianę mp3 w sieciach P2P.

To kolejna odsłona dłuższego już sporu grupy z wytwórnią Universal. Przed kilkoma miesiącami w jednym z wywiadów Reznor skarżył się na zbyt wysokie ceny albumów swej grupy w Australii. Za płytę "Year Zero" Nine Inch Nails nabywca wydać musiał 35 australijskich dolarów (ok. 80 zł), podczas gdy przykładowo najnowszy album Avril Lavigne był do nabycia za 22 dolarów (ok. 50 zł).

Reakcją Universalu na ówczesne wypowiedzi lidera NIN nie była jednak obniżka ceny, lecz krytyka i ostrzeżenia pod adresem zespołu o ewentualnych przykrych konsekwencjach, jakie mogą ich spotkać z przypadku kolejnych tego typu wypowiedzi. Najwyraźniej groźby nie zrobiły na muzykach większego wrażenia.

Podejście artystów do polityki cenowej wytwórni muzycznych oraz wymiany w sieciach P2P bywa różne. Kilka lat temu Madonna próbowała walczyć z wymianą swych piosenek w sieciach P2P, wpuszczając do obiegu fałszywe pliki. W odpowiedzi hakerzy włamali się na jej oficjalną stronę, umieszczając do pobrania jej utwory - jak najbardziej prawdziwe.

Bob Dylan oświadczył rok temu, iż nie ma nic przeciwko bezpłatnej wymianie muzyki w sieciach p2p, gdyż obecnie produkowane utwory.. i tak nie są nic warte.

Prince, będący wielkim przeciwnikiem przemysłu fonograficznego, zamierza mimo wszystko pozwać YouTube i The Pirate Bay oskarżając ich o czerpanie korzyści z kradzieży jego twórczości.

Z kolei Szymon Wydra stwierdził w jednym z wywiadów, iż piractwo fonograficzne jest gorsze od... morderstwa. Jednocześnie w niezbyt zrozumiałej polityki cenowej wytwórni muzycznych nic zdrożnego nie zauważył.