Legalne, darmowe P2P jeszcze nie teraz
W zamian za reklamy, darmowy dostęp do legalnej muzyki - obiecywali twórcy nowej sieci P2P. Tymczasem szybko okazało się, że operatorzy Qtrax.com umów z dużymi wytwórniami muzycznymi jeszcze nie podpisali i co więcej - nie wiadomo, kiedy w ogóle to nastąpi.
To miała być prawdziwa rewolucja na rynku muzycznym - sieć Qtrax, której start początkowo zapowiadano już na noc z niedzieli na poniedziałek (26/27.01.2008), miała docelowo zapewnić internautom dostęp do bagatela 25 milionów utworów, w tym najpopularniejszych artystów skupionych wokół wielkiej czwórki wytwórni fonograficznych. Dla porównania - w zasobach legalnego sklepu iTunes jest obecnie "tylko" 6 milionów.
Dostęp do utworów miał być darmowy, jednakże pliki chronione byłyby technologią DRM, uniemożliwiającą ich kopiowanie na nośniki danych, a także wymagające do odtwarzania użycia odtwarzacza znajdującego się w dostarczonej aplikacji P2P (będącej zmodyfikowaną wersją programu Songbird).
W czasie odsłuchu system wyświetlałby reklamy, a także rejestrował, jakie utwory są odsłuchiwane przez użytkownika, aby na tej podstawie przekazywać wytwórniom należną część zysków.
Na początek zapowiedziano udostępnienie wersji jedynie dla systemu Windows, wersja dla systemu Mac OS X pojawić się miała 18 marca. Czy operatorzy przewidują przygotowanie oprogramowania również dla użytkowników Linuksa, nie wiadomo.
O planach uruchomienia tego przedsięwzięcia mówiono już prawie cztery lata temu - wszystko wskazuje jednak na to, że i tym razem na realizację zapowiedzi przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Krótko po ogłoszeniu terminu startu platformy Qtrax, informację o podpisaniu umowy na wykorzystanie muzyki zdementował najpierw Warner Music. Rozmowy o współpracy były co prawda prowadzone, ale nie zakończyły się zawarciem żadnego wiążącego porozumienia.
Niedługo po tym podobne oświadczenia wydały również EMI i Universal Music. W sprawie jak na razie głosu nie zabrała wytwórnia należąca do Sony. Oświadczenia trójki wydawców spowodowały, że do zapowiadanego startu sieci w planowanym terminie ostatecznie nie doszło.
Informację o braku wiążących umów z wielkimi wytwórniami potwierdził rzecznik prasowy Qtrax dodając, iż w ramach platformy nie będą udostępnianie nieautoryzowane utwory. Zapewniał jednocześnie, że rozmowy znajdują się w zaawansowanej fazie i "już niedługo" spodziewać się można osiągnięcia porozumienia.
Zapowiedź o wielomilionowym zbiorze dostępnych utworów w ramach Qtrax można więc (przynajmniej na razie) schować między bajki. Nie mniej jednak ostatnie zmiany na rynku pokazują, iż czasy płatnej muzyki w formie, jaką znaliśmy do tej pory, powoli zbliżają się ku końcowi - wytwórnie (w końcu) szukają nowych sposobów na dystrybucję swych utworów.
Teledyski artystów związanych z największymi koncernami od wielu miesięcy dostępne są na łamach serwisu YouTube, możliwość kilkukrotnego, nieodpłatnego odtworzenia ich utworów od zeszłego tygodnia mają również użytkownicy platformy Last.fm z kilku wybranych krajów.
Pozostaje pytanie, czy wytwórnie za "odbijanie" internetu z rąk piratów nie biorą się zbyt późno i nadal zbyt opornie. Rozwiązanie, o którym dzisiaj mówi się przy okazji Qtrax.com, już w 2000 r. proponował koncernom w swym pierwotnym wcieleniu Napster.
Ówczesne kategoryczne "nie" i dalsza walka wytwórni z P2P nie doprowadziła bynajmniej do zmniejszenia zjawiska wymiany plików, a wręcz przeciwnie - była bodźcem do dalszego doskonalenia tego typu sieci, a w efekcie opracowania modeli, które dziś są praktycznie nie do zamknięcia.