Microsoft nie da bana za fake newsy. Firma ma nową politykę walki z dezinformacją

Microsoft jako pierwsza z wielkich korporacji technologicznych wprowadza liberalną politykę wobec dezinformacji. Ten zaskakujący krok ma bardzo ciekawy powód. Otóż ma nim być… walka z rosyjskimi fake newsami.

Firma Microsoft ma nową politykę walki z dezinformacją.
Firma Microsoft ma nową politykę walki z dezinformacją. ricochet64123RF/PICSEL

Radzenie sobie z dezinformacją jest ogromnym utrapieniem dla współczesnych firm technologicznych. Z jednej strony to palący problem, z którym chcą walczyć wszystkimi dostępnymi środkami, najczęściej kontrolą publikowanych treści. Z drugiej, te środki wzbudzają zasadną dyskusję o cenzurę treści i nadinterpretację słowa "dezinformacja". Teraz przed szereg wychodzi Microsoft, który jako pierwszy z wielkich graczy mówi, że nie będzie tak rygorystyczny w kwestii fake newsów.

Microsoft liberalizuje podejście do fake newsów

O swojej nowej polityce walki z dezinformacją powiedział w wywiadzie dla Bloombeg News prezes Microsoft, Brad Smith. Wobec obecnego trendu walczenia z fake newsami metodą silnej kontroli, jego słowa są nader zaskakujące.

Według Smitha Microsoft nie będzie w przyszłości cenzurował treści w mediach społecznościowych, które nosiłyby znamiona fake newsów. Firma obsługuje m.in. wyszukiwarkę Bing oraz serwis społecznościowy Linkedin. Można więc się spodziewać, że to właśnie je obejmie nowa polityka firmy.

Nie sądzę, że ludzie chcą, aby rządy mówiły im, co jest prawdą, a co fałszem i nie sądzę, aby byli naprawdę zainteresowani tym, żeby firmy technologiczne również im to mówiły.
Brad Smith w wywiadzie dla Bloomberg News.

Wobec dotychczasowych zagrywek wielkich korporacji, które twardo walczą z każdym przejawem dezinformacji na swoich platformach, decyzja Microsoftu może zostać okrzyknięta kontrowersyjną.

Inni niż konkurencja

Bloomberg na tle zapowiedzi Microsoftu podaje Twittera i Facebooka, które znane są ze ścisłej polityki kontroli zamieszczanych na nich treści. Wielokrotnie krytykowano je za nieprawidłowe działanie ich narzędzi do zwalczania fake newsów. Podstawowym zarzutem jest szeroka definicja dezinformacji i nadużywanie kontroli.

I tu wchodzi Microsoft ze swoją nową polityką, która może przyciągnąć tych użytkowników, którzy są sceptyczni do "twardego" sposobu walki z dezinformacją.

Oczywiście nawet bardziej liberalna polityka nie oznacza, że Microsoft pozwoli udostępniać na swoje platformy, co popadnie. Nowa polityka ma być po prostu nastawiona na pozwolenie wyrabiania użytkownikom własnego zdania z sieci informacji.

Musimy być bardzo czujni i ostrożni [...] fundamentalnie, ludzie całkiem słusznie chcą wyrobić sobie własne zdanie i powinni to robić.
Brad Smith w wywiadzie dla Bloomberg News.

O to, że Microsoft wie, co robi, nie trzeba się martwić. Jak się okazuje, jego decyzja pochodzi z doświadczenia frontu wojny.

To Rosjanie skłonili Microsoft do nowej polityki

Według zapowiedzi nowa polityka Microsoftu ma wynikać z doświadczeń walki firmy z rosyjską dezinformacją. Od rozpoczęcia wojny w Ukrainie Microsoft regularnie analizuje rosyjskie działania w Internecie i we współpracy z rządami wypracowuje taktykę ich zwalczania.

Według analiz Microsoftu Rosjanie sprawnie wykorzystywali "twardą" kontrolę treści na popularnych platformach, propagując poglądy o wprowadzaniu na nich szeroko zakrojonej cenzury.

Po słowach Smitha można więc wywnioskować, że dzięki doświadczeniu w walce z rosyjską dezinformacją, wyszli z założenia, że ścisła kontrola treści prowadzi do łatwego przypisania jej łatki "cenzury" i jeszcze większego rozprowadzania fake newsów.

Naszym podejściem musi być zapewnienie ludziom więcej informacji, a nie mniej. Nie możemy używać tego, co inni mogą uznać za cenzurę jako taktykę.
Brad Smith w wywiadzie dla Bloomberg News.

Na razie nie wiadomo kiedy nowa polityka Microsoftu wejdzie w życie. Jeżeli jednak doświadczenia wyniesione z frontu okażą się trafne w praktyce, mogą pociągnąć za sobą rewolucję walki wielkich korporacji z fake newsami.

Protesty Rosjan przeciwko mobilizacji ogłoszonej przez PutinaAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas